środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 18

"Jest bardzo bardzo, bardzo cicho,
Słońce rozpala nagie ciała.
Morze i niebo ostro lśni, 
Dobrze mi, ach jak dobrze mi. 
Jem słodki, słodkie winogrona,
Ty śpisz w moich, moich ramionach.
Morze i niebo ostro lśni,
Dobrze mi, ach jak dobrze mi. "  

Paula :
Nie wiem po co się zgodziłam żeby zadzwonił do Grześka teraz będę miała litanie jaka to ja nie jestem. Ale teraz stoję pod ścianą i nie mam nawet dokąd uciec.....ech. A może zmienić imię i nazwisko? W sumie sama nie wiem co teraz zrobić. Jak Grzesiek i Fabian się dowiedzieli to na stówkę jak wrócę do Spały to chłopaki będą na mnie dziwnie patrzeć i mówić jakieś głupie propozycję. Nie, nie chce powtórki z rozrywki wiec nie wracam do Spały znajdę prace w Warszawie i tu będę mieszkać. Nawet jeśli by mnie błagali na kolanach ale wątpię by tak zrobili. 
W tym momencie ktoś zapukał do pokoju. Paula się nie odzywała wiec osobnik za drzwiami zaczął się dobijać. Dobrze że Paula zamknęła drzwi na klucz. Nie chciała wysłuchiwać tego wszystkiego. Dziewczyna myślała tak parę chwil gdy usłyszała jak ktoś delikatnie uderzył głową o drzwi i powiedział :
- Paula proszę odtwórz te cholerne drzwi - Jak się można było domyśleć to był Fabian.
- Nie i kropka - próbowałam powstrzymać płacz.
- Skarbie proszę otwórz - oczywiście pierwsze słowo powiedział tak cicho że tylko ja to usłyszałam.  
- Powiedziałam coś wiec lepiej będzie jak już pójdziesz.
- O nie tak łatwo się mnie nie pozbędziesz - słyszałam już jak tylko siada na podłodze i opiera głowę przy drzwiach. Siedział tak 15 minut i mógłby tak siedzieć do usranej śmierci. Ale że ja muszę mu wyjaśnić wszystko. Nie chce żeby były jakieś nie porozumienia wiec wstałam i otworzyłam drzwi. 
 Zdziwiła mnie jedna rzecz że Fabian jeszcze nie wparował do pokoju?! Dopiero gdy usiadłam na łóżku to wszedł tak powoli i z tym jego ogromnym uśmiechem na twarzy. Starałam się nie patrzeć mu w oczy bo wiedziałam że zaraz dostanę ochrzan i to porządny. Jedyne co mogę teraz zrobić to się skulić bo co mi innego pozostaje? Lecz chwila co on robi? Czemu przede mną kuca? Nic już z tego nie rozumiem?
- Skarbie co się dzieje? - spojrzał na mnie tymi wielkimi zielonymi oczami.
- Udajesz głupiego czy taki jesteś? - powiedziałam łkając.
- Ani to ani to. Domyślam się czemu uciekłaś z własnego mieszkania. To był aż taki duży powód żeby uciekać?
- Może - powiedziałam cicho.
- A możesz spojrzeć na mnie? - spytał.
- Po co i tak wiem jakie masz o mnie zdanie.
- No to jak wiesz to mi powiedz.
- Kurwa, dziwka, ladacznica, puszczalska. Chcesz mogę wymieniać dalej.
- Mój głuptas - wstał i pocałował mnie w czoło co kompletnie mnie wybiło.
- A to, co to miało być? - spojrzałam na niego.
- To żebyś uwierzyła że masz takich przyjaciół - uśmiechnął się jak zawsze bosko.
- Teraz to ja już kompletnie nic nie rozumiem - schowałam głowę w kolanach. 
- To pozwolisz że ci wszystko wyjaśnię - w tym momencie poczułam jak mnie podnosi, posadził mnie na swoich kolanach i szeroko się do mnie uśmiechną. - Wiec tak, wtedy gdy ty uciekłaś Iza nam wszystko wyjaśniła lecz dręczyła się jednym pytaniem. A mianowicie takim dlaczego ty jej nie powiedziałaś. Przecież jesteście najlepszymi przyjaciółkami prawda - ja tylko pokiwałam głową i mówił dalej. - Jak już chyba wiesz szukaliśmy cię prawie cały dzień ale nie znaleźliśmy. Rano Grzesiek nam powiedział że jesteś u Karola. Bardzo się z tej wiadomości ucieszyłem. A i jeszcze jedno przeszłość to przeszłość musisz patrzeć na przyszłość i na to co jest teraz. - podniósł mój podbródek spojrzał mi prosto w oczy które były już bardzo zapłakane i delikatnie pocałował. Szybko się od niego odsunęłam. Chociaż nie wiem po co? Przecież od zawsze chciałam żeby Fabian mnie pocałował odkąd go tylko zobaczyłam od razu się zakochałam. Lecz co ja w tym momencie zrobiłam odsunęłam się od niego dając mu tym samym sygnał że tego nie chciałam.
- Przepraszam - powiedziałam po cichu.
- Nie masz za co. Domyślam się że dla ciebie to jeszcze za wcześnie. 
- Nie to nie o to chodzi czy za wcześnie czy nie. Po prostu ..... a zresztą nie ważne. - zeszłam z jego kolan i podeszłam do okna. Nie chciałam żeby widział moje łzy.
- Powiesz mi tu i teraz - podszedł do mnie i obrócił do siebie.
- To nie jest aż takie ważne - próbowałam się uśmiechnąć ale mi nie wyszło.
- Paula wydusisz to z siebie czy mam ci pomóc?
- A w jakim sposób możesz mi pomóc hmm?
- Jak mi nie chcesz powiedzieć to mam taki jeden sposób - szyderczo się uśmiechnął.
- Mam się bać? - spytałam.
- Nie, czyli mi nic nie powiesz? - spytał ponownie brunet.
- Nie, nie powiem - powiedziałam stanowczo czego po chwili żałowałam.
Fabian jak mówił tak zrobił. A ten jego sposób to były łaskotki. Po 5 minutach miałam już dość ale że nic mu nie mówiłam to on dalej mnie łaskotał i powiedział że będzie mnie tak długo łaskotał dopóki mu nie powiem co mi leży na wątrobie a raczej na sercu.
- Dobra, dobra powiem tylko błagam przestań już mnie łaskotać.
- Wiec słucham - usiadł na łóżku a ja biedna trzymałam się za brzuch i musiałam złapać oddech. Powiedzieć mu w takim momencie? Chyba nie mam innego wyjścia.
- Od dłuższego czasu chciałam ci coś powiedzieć ale zawsze mnie powstrzymywała przeszłość wiec bałam się jak na to zareagujesz. Wiec nic nie mówiłam - spuściłam głowę.
- Czyli mówisz że ..... - nie dałam mu dokończyć już dłużej nie wytrzymałam i wbiłam się w jego usta.
- Teraz już wiesz co czuję - wstałam i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół tam siedzieli Grzesiek z Izą no i Karol.
- Przepraszam was za wszystko - oparłam się o ścianę.
- Nie masz za co - powiedział Grzesiek podchodząc do mnie.
- Ja uważam inaczej ale jak chcesz.
- Paula ja też cię przepraszam mogłam cię wysłuchać a nie gadać tylko o sobie - dodała Iza.
- Co było a nie jest nie piszę się w rejestr - powiedział Karol.
- To jak możemy już jechać? Jutro mamy być w Spale - tym zdaniem Grzesiek "ściągnął" nas na ziemie.
- To my już pójdziemy do samochodu - powiedzieli w trójkę.
- Jeszcze raz dziękuję Karol nie wiem co bym zrobiła gdyby nie ty - wtuliłam się w niego.
- Nie ma sprawy młoda - pocałował mnie w czoło - I tak się jutro spotkamy.
- W sumie racja - oboje zaczęliśmy się śmiać. Po 10 minutach w końcu opuściłam mieszkanie Karola. Wiadomo Panowie to znaczy Fabian bo Grzesiek prowadził, siedzieli na przodzie a my z tyłu. Gdy nagle Iza zapytała mnie o czym rozmawiałam z Fabiankiem jak to ona powiedziała. Oczywiście zadała mi to pytanie bardzo cicho żebym tylko ja to usłyszała. Spojrzałam na nią jak na idiotkę. Co ja jej miałam powiedzieć że Fabian wyznał mi miłość?! Nie tego to ja jej nie powiem przynajmniej nie teraz. 
Dojechaliśmy pod blok i udaliśmy się na górę była już dość późna godzina tylko jak ja ich pomieszczę w mieszkaniu gdzie mam tylko dwa pokoje a nie chce żeby Iza z Grześkiem się czegoś domyślali. Dobrze że szybko poszli spać ale boję się że Iza może się domyślać bo nie bez kozery pytała się o czym niby rozmawiałam z Fabianem. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Musiałam wyjść przynajmniej na balkon przewietrzyć mózg. Stałam tak i myślałam gdy nagle ktoś delikatnie złapał mnie za biodra i przybliżył do siebie. Wiadomo kto to był. Czułam jego ciepło i przyspieszone bicie serca. Odwrócił mnie i pocałował tak namiętnie. (Nie wiem po raz który dziś mnie pocałował). Położyłam rękę na jego klatce piersiowej i dopiero teraz do mnie dotarło że jest w samych spodenkach. Przełknęłam tylko ślinę i mi też serce zaczęło walić jak młot.
- Chyba przełamałaś swoją barierę - zaśmiał się lecz po cichu nie chciał ich budzić.
- Chłopczyku co ty możesz o mnie wiedzieć? - spytałam i spojrzałam mu prosto w oczy.
- Zaczyna mi się to coraz bardziej podobać - podniósł mnie i wpił się w moje usta. Ja oczywiście nie byłam mu dłużna.
- Ale co będzie jak się dowiedzą? - spojrzałam na niego i w tym momencie postawił mnie na podłodze. 
- Czyli mamy się ukrywać jak jakieś nastolatki? - spytał bez blasku w oczach.
- Ale ja nie wiem co na to inni - spuściłam głowę. 
- Inni będą nam tylko gratulować - podniósł mój podbródek.
- Zresztą zobaczymy co czas pokaże - wtuliłam się ponownie w Fabiana.
On pocałował mnie w czoło delikatnie mnie odsunął i spojrzał w oczy. Widziałam ogromną chęć w jego oczach w sumie ja też tego chciałam w głębi duszy. Chyba zauważył że ja też tego chce. Po chwili byłam przyparta do ściany namiętnie go całując. Fabian podniósł mnie i zaprowadził do pokoju w którym odgrywały się już czary. W ciągu kilku sekund nasze ubrania leżały już na podłodze w sumie za dużo to my ich na sobie nie mieliśmy. Błądził swoimi dłońmi po moich plecach a ja w tym czasie bawiłam się jego włosami. Całował, pieścił i szeptał do ucha że mnie kocha jak jeszcze nikogo w swoim życiu. Po ''rozgrzewce'' spojrzał się na mnie z wzrokiem pytającym czy jestem gotowa. Skinęłam tylko głową a on z wielkim uśmiechem bardzo delikatnie we mnie wchodził. Poruszaliśmy się w jednym rytmie. Nasze ciała były jednością. Widziałam na jego twarzy zadowolenie, radość i malutkie krople potu. Chyba włożył w to całe swoje serce. Widać było że był mega zadowolony z siebie. Po raz setny dziś spojrzał mi w oczy i pocałował w czoło by po chwili leżeć na boku i się na mnie gapić. 
- Czemu się tak na mnie patrzysz?
- A nie wolno? Przecież jesteś piękna - zaczął bawić się kosmkiem moich włosów. 
- Hahahaha ja piękna ciekawe z której strony? - pocałowałam go w czoło.
- No tak jesteś moją piękną księżniczką której nie wyposzczę z rąk - przysunął mnie tak że nasze nagie ciała się stykały by mnie znów pocałować.
- A ty jesteś moim księciem na białym koniu - oboje zaczęliśmy się śmiać i to dość głośno ale ja szybko się ocknęłam i zatkałam usta Fabianowi.
- Fabiś ja nie chce nic mówić ale nie chce ich budzić a zwłaszcza Grześka - powiedziałam.
- Dobrze skarbie będę już cicho - musnął moje usta.
- A tak w ogóle to która godzina? - spytałam z powagą w głosie.
- Czekaj. Mam już mam jest 3:37 - mówił przeczesując włosy.
- Przecież jutro będziemy nie do życia a trzeba jeszcze pojechać do Spały.
- To co idziemy spać?
- No oczywiście przecież musisz być wyspany - cmoknęłam go w policzek i wtuliłam się w jego tors. Fabian zasnął od razu ale ja jakoś nie mogłam. Lecz gdy rozciągnęłam swoje kości i poszłam do kuchni. Wróciłam do miśka ponownie wtuliłam się w jego klatkę piersiową i z uśmiechem na ustach zasnęłam.  

****************************

Witajcie :)
Nie odpowiadam za to co jest u góry -.-
Nie mam już kompletnie żadnego pomysłu na tego bloga...
Mam nadzieje że jeszcze coś wysmaruję ;)
Proszę was aby każdy kto to czyta pozostawił po sobie jakiś ślad :)
Do następnego :D
Pozdrawiam wasza Amore Pallavolo :*

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 17

Chcę byś była szczęśliwa
Chcę byś była bezpieczna
Chcę abyś się uśmiechała
Niczego więcej nie pragnę 

Fabian :
Co jakiś czas chodziłem sprawdzić czy śpi. Leżałem sobie na na kanapie gdy nagle słyszę jej krzyki i że kogoś bardzo obraża. Poleciałem do jej pokoju okazało się że ma koszmar. Miotała się niemiłosiernie i mówiła do niego że nie chce i takie tam. Gdy nagle padło jego imię. Wtedy przypomniałem sobie skąd znam to imię to był jej były. Podszedłem do łóżka i powiedziałem - spokojnie jestem przy tobie - od razu się obudziła i szybko się we mnie wtuliła wtedy zamknąłem ją szczelnie w swoich ramionach ciągle uspokajając. Kiedy się uspokoiła powiedziała mi co jej się śniło. Powiem wam że nie chciałbym być na jego miejscu Rafała gdy pojawi się na moim horyzoncie. Ale do rzeczy. Posiedziałem trochę i chciałem już wychodzić kiedy złapała mnie za rękę i poprosiła żebym został. Bez żadnych protestów kiwnąłem głową. Usiadłem na łóżku plecami dotykając ściany. Paula wtuliła się we mnie jak najmocniej i zasnęła. Wyglądała tak niewinnie kiedy śpi i tak słodko. W końcu i ja poszedłem spać. 
Rano wstałem wyjątkowo wypoczęty. Paula jeszcze spała wiec jej nie budziłem. Zszedłem na dół żeby zrobić coś na śniadanie gdy nagle rozległo się dobitne pukanie do drzwi. Zgadnijcie kto to był. Tak macie racje to był Grzesiek z Izą.
- Ludzie co tak walicie, pali się czy co? 
- Fabian gdzie Paulina? - powiedz, że jej nic nie jest - spytała Iza.
- Paula jeszcze śpi nie miałem serca jej budzić po tym co wczoraj przeszła - głos mu się troszkę złamał.
- Co się wczoraj działo - powiedział spokojny Grzegorz.
- Najpierw może wejdziecie chyba nie będziemy rozmawiać w drzwiach.
- No faktycznie - weszli od razu ich skierowałem do salonu, a ja poszedłem do kuchni by zrobić herbatę.
- Dobra to możesz nam teraz powiedzieć. 
- Już wam mówię - wziął łyk herbaty - leżałem na kanapie gdy słyszę jak Paula kogoś ostro wyzywa i krzyczy. Więc poleciałem tam. Kiedy zobaczyłem ją taką męczącą się nawet w koszmarze. Podchodzę do niej mówię że jestem przy niej i że jest bezpieczna. Powiedziała mi cały koszmar. Jeśli ten bydlak jeszcze raz się pojawi to ostrzegam nie ręczę za siebie. Gdy chciałem już wychodzić złapała mnie za nadgarstek i spytała czy zostanę ja tylko kiwnąłem głową na potwierdzenie. Usiadłem na łóżku a ona szybko się we mnie wtuliła i zasnęła. Ot cała historia. 
- To ja idę do Pauli zobaczyć czy już nie wstała - powiedziała Iza i już jej nie było.
- Fabian powiedz mi jedną rzecz - spytał Grzesiek.
- Jeśli chodzi ci o to czy coś się wydarzyło wieczorem to nic z tych rzeczy - trochę podniósł głos. - Nie o to mi chodziło (śmiech). Widzę jak na nią patrzysz dlatego się pytam czy poważnie myślisz o Paulinie - tym razem to Grzesiek wziął łyk herbaty. 
- Tak jak najbardziej i aż tak to widać - zapytałem trochę zdenerwowany.
- Nie da się ukryć. Widać że coś do niej czujesz odkąd ją tylko ujrzałeś - skwitował.
- Wiesz ja to nie Zibi że muszę mieć konkretnie tą i kropka.
- Fakt Zibi jest trochę narwany jeśli chodzi o dziewczyny. 
- Mam nadzieje że da się przekonać do powrotu fotografowania naszych wyczynów - teatralnie uniósł brew. 
- Też mam taką nadzieje bo nie wyobrażam sobie innej pani fotograf - obaj zaczęli się śmiać.

Iza :
Weszłam do pokoju. Spała ale kiedyś trzeba wstać. Podeszłam do łóżka pochyliłam się nad nią i powiedziałam - Hej Paula - delikatnie otworzyła oczy kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się i zapytała gdzie Fabian. Powiedziałam że na dole z Grześkiem. Usiadłam na łóżku i wtedy zobaczyłam że płakała. Ale czemu jeszcze wylewała łzy przecież był przy niej Fabian? Iza spokojnie to da się wyjaśnić.
- Ej co się dzieje Pauliś?
- Nie wiem czy wiesz miałam koszmar - spuściła głowę. 
- Tak wiem Fabian nam wszystko powiedział i wiesz co? - lekko się uśmiechnęłam.
- Nie, nic nie wiem a co?- spojrzała na mnie.
- Ten wysoki brunet jest naprawdę tobą oczarowany - powiedziałam to tak teatralnie.
- Serio, myślałam że Grzesiek mu kazał pojechać ze mną do domu.
- Nie. On naprawdę się w tobie zakochał to widać gołym okiem.
- Bzdury gadasz. Kto by mnie chciał z taką przeszłością.
- Jaką przeszłością? Co ty przede mną ukrywasz? - byłam na nią wściekła że nie mi wszystkiego nie mówi. 
- W wieku 16 lat uciekłam z domu a że miałam taką urodę a nie inną to pewien koleś zaproponował szybki zarobek. Tak możesz się domyśleć co mi zaproponował - powiedziała przygnębiona.
- Tylko mi nie mów że byłaś prostytutką!!! - wrzasnęłam na nią.
- Tak byłam prostytutką!!! - wrzasnęła i trzasnęła drzwiami. 
Cholera czemu mi o tym nie powiedziała? Mam mętlik w głowie przecież jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami mogła mi wszystko powiedzieć ja bym zrozumiała. Boże żeby ona nic sobie nie zrobiła żeby jej nic głupiego nie wpadło do głowy. Słyszę czyjeś glosy ale jak we mgle. Czemu się na nią wydarłam? 
BRAWO IZA JESZCZE TROCHĘ A DORÓWNASZ BARTMANOWI -.-
Czemu jej nie wysłuchałam w spokoju. Jeśli jej coś się stanie to będzie to moja wina. Czy ja płaczę? Tak ja płaczę bo jestem głupia i nie potrafię spokojnie pogadać.
- Iza, Iza co tu się stało? Czemu płaczesz? - spytał Grzesiek.
- Czemu mi tego wcześniej nie powiedziała przecież jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami - schowałam twarz w dłonie.
- Iza gdzie Paula? - tym razem spytał Fabian a ja dopiero teraz ogarnęłam że wybiegła ... chyba do łazienki? Poleciałam tam. Nie było jej. Niech to szlag. Musiała wybiec z mieszkania gdy cała trójka była w pokoju. Z tego wszystkiego wyrwał mnie Fabio.
- Iza błagam cię powiedz coś. Co takiego ci powiedziała - widać było że jest przerażony tą całą sytuacją. 
- Była prostytutką - spuściłam głowę. Chyba byli w szoku.
- Ale jak to? Dlaczego? - Grzesiek już był tak wściekły lecz z drugiej strony bał się o nią bo może zrobić głupotę.
- Normalnie w wieku 16 lat uciekła z domu i tak trafiła tam. Nie wiem ile to trwało - w tym momencie głos mi się załamał.
- Dobra nie czas na użalanie się nad tym. Trzeba jej szukać. Iza ty zostajesz na wypadek gdyby wróciła i masz natychmiast nas powiadomić.
- Dobrze powiadomię na pewno - strasznie się o nią boję. Nie wiem co jej może do łba strzelić. Chłopaki polecieli jej szukać. Ja muszę czekać i modlić się by jej nic nie było. Czemu na nią nawrzeszczałam powinnam jej pomóc a nie dobijać. Jak jej się coś stanie to ja tego sobie nie wybaczę. Ale muszę być cierpliwa tylko to mi pozostaje. Napisałam do chłopaków czy coś się ruszyło. Odpisali tylko że cały czas szukają ale bez większych powodzeń. Jak się nie znajdzie no to amba, kaplica jakby się pod ziemie zapadła. Po paru godzinach szukania Pauli się nie udało a już się ściemniało. Boże jak ją jakiś zboczeniec złapie i zabije? Nawet nie chce o tym myśleć ale niestety z takimi myślami poszłam spać. Za dużo wydarzeń jak na jeden dzień.

Karol : 
Właśnie wracam do domu przez park i co widzę znaną mi osobę. Tylko czemu ona płacze nie lubię jak dziewczyny płaczą no chyba że ze szczęścia to co innego. Może to przez Zibiego Paula płaczę? To wszystko jest strasznie dziwne. No nie ważne podejdę zapytam co się stało. Żeby Pauli nie wystraszyć podejdę od przodu nie chciałbym dostać po twarzy jak Zibi (śmiech). Stanąłem przed nią a ona nawet nie drgnęła. Dopiero jak złapałem ją za ramię to wtedy spojrzała w górę. Jej piękne czekoladowe oczy były zalane łzami.
- Paula co tu robisz i to o tak późnej porze - zapytałem. Cisza... głucha cisza. Nic nie mówiła a może nie mogła z siebie wydusić ani słowa. Patrzyła na mnie tak...błagalnie żebym coś zrobił. Ale co??? Nic mi nie przychodziło do głowy prócz jednego. Podałem jej rękę. Wstała. Jedynie co teraz mogę dla niej zrobić to tylko mocno ją przytulić. Gdy już przestała płakać powiedziała mi wszystko. Nawet to że pierwszy raz pokłóciła się z Izą. Zaproponowałam jej że jak na razie nie chce wracać to może się u mnie przespać. Kiwnęła głową że się zgadza. 
Po pięciu minutach byliśmy już pod moim blokiem. Kulturalny jestem wiec Paula weszła pierwsza zapytałam się czy może chce herbaty. Usłyszałem takie yhym. Po chwili siedzieliśmy na kanapie pijąc herbatę. Po dłuższym czasie Paulina się odezwała.
- Przepraszam - powiedziała i schowała twarz w dłoniach.
- Mała za co ty przepraszasz - odwróciłem się do niej.
- Za wszystko i nie wiesz jednego. Grzesiek z Fabianem na pewno już wiedzą bo Izka ma dość długi jęzor - powiedziała to na jednym wydechu.
- Czego nie wiem? - byłem trochę zdziwiony.
- Byłam prostytutką - znów zaczęła płakać.
- Dobrze to ujęłaś - uśmiechnąłem się do Pauli.
- Ale jak to dobrze? Brałam kasę za sex!!! I ty mówisz że dobrze?
- Tak, bo jak sama powiedziałaś byłaś wiec to czas przeszły. 
- Czyli mnie nie potępiasz? - spytała.
- Nie, każdy ma swoje życie. I chyba to jest już za tobą.
- Tak ja już z tym skończyłam i nie chciałam żeby ktoś się o tym dowiedział - drugą część powiedziałam bardzo cicho.
- Ale wiesz że powinnaś powiedzieć przynajmniej Grześkowi. 
- Wiem ale bałam się jak zareaguje - znów spuściła głowę.
- Dobra koniec z przeszłością i proszę o uśmiech.
- Muszę? - spytała.
- Jak nie chcesz nie przymuszam ale powiedz mi jedno.
- Tak - upiłam łyk herbaty.
- Co czujesz do Fabiana?
- No wiesz ..... ymmm - zaczęłam się plątać.
- Czyli tak - zaczął chichotać jak małe dziecko.
- Ej to nie było miłe - pokazałam mu język.
- O rany chodziło mi o to że widać jak na siebie patrzycie.
- No niby jak? - spytałam i uniosłam brew.
- No tak jakby każde z was chciało ale się powstrzymujecie. Wasze umysły walczą z tym lecz przegrywa bo serce wie lepiej.
- Aż tak to było widać?
- Jak to było? To widać na kilometr i widać że macie się ku sobie. Chyba nie zaprzeczysz.
- Nie, bo to prawda ale wydaje mi się że wchodzę na coraz bardziej kruchy lód.
- Jezu dziewczyno co ty pierdolisz!!! Boisz się komuś zaufać bo co?
- Bo mnie skrzywdzili - znów się zalałam łzami.
- Wtedy kiedy jeszcze ... - nie pozwoliłam mu dokończyć.
- Tak wtedy ... - na te wspomnienia skuliłam się.
- Może warto pogadać o tym z Fabianem nie sądzisz?
- Tak myślisz? - popatrzyłam na niego jak na wyrocznie. 
- Tak a teraz idziemy spać bo jest 23:37 a jutro trzeba mieć siły na stawienie czoła problemom. Pozwolisz że ich powiadomię - Paula tylko skinęła głową ja szybko napisałem sms-a że Paula jest cała. Przenocuje u mnie i jutro możecie wpaść. Odpowiedź była błyskawiczna.
,,Dzięki Karol że ją "przygarnąłeś". Martwiliśmy się o nią a najbardziej Fabian. Do jutra,,
Paula chciała spać na kanapie. Wygoniłem ją do mojego pokoju a sam zasnąłem na tej cholernej kanapie. Ale czego nie robi się dla przyjaciół. Dobra Karol czas spać. 

Grzesiek :
Stałem na balkonie gdy nagle dostałem sms-a. Pomyślałem : kto tak późno może do mnie pisać? Dobra zobaczę kto? Nadawcą tej wiadomości nie był nikt inny jak Karol. Kiedy przeczytałam treść wiadomości poczułem ulgę. Nie chciałem budzić Izy ani Fabiana powiem im rano. Na pewno się ucieszą zwłaszcza Fabio. Ehh widać gołym okiem co czuje do Pauliny. Odpisałem Karolowi. Podziękowałem że ją przenocuje u siebie i jutro rano się u niego zjawimy. Z taką wiadomością spokojnie poszedłem spać.
Rano obudziłem się bardzo wcześnie wiec postanowiłem pobiegać. Poszedłem do łazienki żeby się odświeżyć i wziąć jakieś ciuchy. Po dziesięciu minutach byłem już na dworze zlokalizowałem jakiś park. Biegałem tak chyba ze dwie godziny wiec czas najwyższy wrócić do mieszkania i przekazać im te genialną wiadomość. Gdy wszedłem do mieszkania oni już nie spali tym lepiej dla mnie.
- Hej śpiochy - wyszczerzyłem swoje ząbki.
- Co ty taki wesoły Pauli nie ma a ten cały w skowronkach - powiedziała to prawie przez zęby.
- A bo mam dobrego newsa - nadal się uśmiechałem. 
- No ciekawi jesteśmy co to za news - Fabian powiedział to bez emocji.
- Czyli sam będę musiał pojechać do Karola.
- Moment jak to do Karola - Iza prawie krzyczała.
- Czy wy używacie tego co macie między uszami? - warknąłem na nich.
- Ej uważasz nasz za tłumoków - Fabian podniósł głos.
- Nie ale czy tak trudno się domyśleć po co jadę z samego rana do Karola - im chyba ktoś wyssał mózg przez sen. 
- Daj nam 20 minut okej - spytała Iza.
- I ani minuty dłużej - powiedziałem i skierowałem się do łazienki przecież nie pojadę tak do Karola. 

30 minut później :
- To co gotowi do drogi - spytałem.
- Jasne - powiedzieli razem.
Droga nam się ciągnęła nie miłosiernie ale dobra prawie po godzinie jazdy dojechaliśmy pod blok Karola. wchodzimy na odpowiednie piętro i już jesteśmy przed jego drzwiami. Dzwonimy.
- Hej wchodźcie - zaprosił nas Kłos do swojego mieszkania.
- Hej gdzie Paula? - spytała Iza. 
- Siedzi w pokoju chyba trochę się tego boi - Karol podrapał się po głowie. 
- Niby czego? Przecież nikt jej za to nie zabije - próbowałem rozładować trochę atmosferę.
- Może niech Fabian pierwszy do niej pójdzie - powiedział Kłos.
- W sumie mają sobie dużo do wyjaśnienia - skwitowała Iza.

************** 
Siemka Miśki :*
Jak myślicie jak się potoczy rozmowa Fabiana i Pauliny?
Piszcie w komentarzach może ktoś napiszę tak jak planuję ;)
Pamiętajcie o jednym :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ 
To na prawdę pomaga ;)))
Do następnego ;***

piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 16

Ja tobą oddychać chce 
I zaspokajać głód 
I chciałbym pić z twych ust
Być zawsze z tobą już 

Zibi:
Anioł nie dziewczyna - powtarzałem sobie w głowie. Stała tak nie odwróciła się ani na chwilę. Karmiła wiewiórki. Miała zwiewną sukienkę taką delikatną jak ona. Tak bardzo chciałbym jej powiedzieć że jest dla mnie wszystkim ale chyba muszę odpuścić bo widzę że woli Fabiana. No cóż takie jest życie czasami cudowne a czasami kurwa mać brutalne aż za bardzo. Muszę się z tym pogodzić ale chce żeby teraz we mnie widziała przyjaciela a nie wroga. Ale nie chce żeby było jak wtedy nawet nie dała mi dojść do słowa. Dobra ryzyk fizyk najwyżej się trochę poszarpiemy czego bym nie chciał.
Zbyszek podchodzi do Pauliny nie chciał jej wystraszyć ale mu się to nie udało i Paula podskoczyła ze strachu. 
- Przepraszam nie chciałem cię przestraszyć - powiedział ze spuszczoną głową.
- Co ty tu robisz i jak mnie znalazłeś? - powiedziała przestraszona.
- Trener dał nam nam dwa dni odpoczynku i przyjechałem do Warszawy. Przecież stąd pochodzę - na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Aha, a ktoś wie jeszcze że tu przebywam?- spytała.
- Nie ale z tego co mi wiadomo to Grzesiek Ciebie szuka i widziałem jak Fabian jechał z nim do Warszawy.
- A ty jak mnie tu znalazłeś?
- Normalnie, zawsze jak miałem jakiś dylemat to przychodziłem właśnie tu. To miejsce mnie uspokaja - spojrzał w niebo które było bezchmurne. 
- Rozumiem czyli przez przypadek znaleźliśmy się w tym samym miejscu i czasie. Dla mnie to trochę dziwne. 
- No tak. Przecież nikt nie wie gdzie możesz być - spojrzał jej w oczy. 
- Coś jeszcze bo się - chyba nie chce ze mną już rozmawiać.
- Nie tylko to. Mam do Ciebie małe pytanie. 
- Słucham - spojrzała mi w oczy ale z takim lekkim przerażeniem.
- Powiedz mi jedną rzecz czy ty mnie kochasz? - spojrzałem jej w śliczne brązowe oczy.
- Nie wiem na prawdę nie wiem - spuściła głowę.
- Czyli jednak wolisz Fabiana niż mnie? Powiedz mi co on ma takiego czego mi brakuje. A może on ma większego co???
- Teraz to przegiąłeś!!! I pozwól że coś ci powiem tak wole Fabiana z jednego powodu o którym ty zapomniałeś! - krzyczała na mnie. 
- No jestem ciekaw jaki to powód. Zamieniam się w słuch - założył ręce na klatce piersiowej.
- On w porównaniu do Ciebie jest bardzo cierpliwy - powiedziała to tak stanowczo.
- Cierpliwość czasami nie popłaca - co ja mówię.
- Widzę że dalsza rozmowa nie ma sensu - powiedziała to i odwróciła się na pięcie a ja nie wiem czemu szarpnąłem ja za ramię i gwałtownie pocałowałem. Jeny jestem w niebie jak ona bosko całuje lecz szybko zostałem ściągnięty na ziemie. Po chwili na moim policzku pojawił się czerwony ślad jej ręki a gdy spojrzałem na nią miała łzy w oczach. No Zbyszku gratuluję inteligencji po raz trzeci doprowadziłeś Paulinę do płaczu jesteś największym idiotą na tym świecie. Gdy się ocknąłem Pauli już nie było ślad został i bolało jak cholera. Teraz już wiem przynajmniej na czym stoję i wiem kogo woli. No cóż muszę się z tym pogodzić choć będzie ciężko. Dobra trzeba wracać do domu i przemyśleć wszystko. Ach Zbychu przejebałeś wszystko dosłownie wszystko a drugiej takiej dziewczyny możesz nie spotkać. Co ta miłość robi z ludźmi? No głupieją normalnie głupieją aż szkoda słów. Teraz muszę się skupić na treningach.

Paulina : 
Chodzę sobie po Łazienkach Królewskich gdy nagle ktoś podszedł do mnie od tyłu i objął w tali. Odwróciłam się żeby zobaczyć kto to ale jego się nie spodziewałam cholernie mnie przestraszył co on sobie myśli a może mnie śledził? Kurwa nie po to wyjeżdżałam ze Spały żeby teraz spotkać go w parku no rzesz w mordę. No pięknie Paula on cie chyba wszędzie znajdzie nie ma co. Spokojnie po prostu zobaczysz czego od ciebie chce. Jak nie będzie chciał nic konkretnego to po prostu sobie pójdziesz. Tak tak zrobię.
- Jezu przestraszyłeś mnie wiesz?
- Przepraszam nie chciałem cię przestraszyć - spuścił głowę.
- Co ty tu robisz przecież macie treningi - spytałam.
- Nie trener dał nam dwa dni wolnego wiec postanowiłem przyjechać do swojego mieszkania i odpocząć - na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- No okej ktoś jeszcze wie że tu jestem? - spytała.
-  Raczej nikt ale Grzesiek szuka Ciebie i Fabian tez z nim przyjechał do Warszawy - powiedział spokojnie.
- A ty jak mnie znalazłeś? - zadała mu pytanie.
- Normalnie, jak zawsze mam jakiś dylemat to tu przychodzę. To miejsce mnie uspokaja - spojrzał w niebo które było bezchmurne.
- Czyli mam rozumieć że przez przypadek się tu znaleźliśmy o tej samej porze i godzinie. Dla mnie to jest trochę dziwne.
- No oczywiście że tak. Przecież nikt nie wiedział gdzie jesteś - spojrzał jej w oczy. 
- Dobra coś jeszcze bo się spieszę? - nie chciałam z nim dłużej rozmawiać.
- Nie to wszystko to znaczy mam do Ciebie pytanie.
- Słucham - spojrzała na niego trochę przerażona.
- Powiedz mi jedną ważną rzecz czy ty mnie kochasz? - spojrzał w moje oczy.
- Nie wiem sama nie wiem. Przepraszam - spuściłam głowę.
- Czyli jednak wolisz Fabiana niż mnie? Powiedz mi co on ma czego mi brakuje. A może ma większego i dlatego jego wolisz?  
- Zbyszek teraz przegiąłeś po całości!!! Pozwól że cię uświadomię w tym dlaczego wybrałam Fabiana. A powód jest bardzo prosty o którym ty zapomniałeś!!! - wykrzyczałam mu to prosto w twarz.
- No słucham ciekawe jaki to powód - założył ręce na klatce piersiowej.
- Fabian w porównaniu do ciebie jest  bardzo cierpliwy - powiedziałam to stanowczo.
- Cierpliwość jest głupia i nie popłaca - czy ja dobrze słyszę że cierpliwość nie popłaca. W tym momencie jest śmieszny.
- Widzę że dalsza rozmowa nie ma sensu - odwróciłam się na pięcie gdy nagle Zibi szarpną mnie za ramię mocno do siebie przycisnął i gwałtownie pocałował. Fakt całuje nieziemsko ale to nie znaczy że może mnie całować gdy mu się tylko spodoba. W tym momencie dostał ode mnie z liścia ale tak porządnie że mnie ręka zabolała. Ale warto było mu przyłożyć. Oj uwierzcie warto było a jego mina bezcenna ^^. Ja oczywiście byłam cała roztrzęsiona i płakałam. Zaczęłam biec przed siebie gdy zorientowałam się gdzie jestem trochę się uspokoiłam akurat Legioniści kończyli trening. Jeden z nich mnie poznał gdy zobaczył jak wyglądam trochę się przestraszył. Lecz podszedł i chciał się zapytać czemu tak wyglądam ja mu nic nie odpowiedziałam Kuba zauważył że mam całą czerwoną rękę.
- Paula co ci się stało? - spytał z troską w głosie.
- A to, to nic poboli, poboli i przejdzie - wymusiłam sztuczny uśmiech.
- O nie moja droga nie od dziś się znamy czekaj na mnie zaraz przyjdę. Masz tu czekać - prawie krzyczał jak znikał za budynkiem. 

15 minut później
- Jestem teraz powiedz czemu masz czerwoną rękę?
- Muszę? - spytałam i zrobiłam oczy jak u kota ze Shreka.
- Tak musisz - powiedział stanowczo. Opowiedziałam mu calusieńką historie i jak to ja się po płakałam.
- Co za dupek -wysyczał przez zęby Kuba - jest ktoś kto może ci pomóc? 
- Tak, ale nie wiem czy nie będzie zły? - posmutniałam. 
- Nie ważne dawaj telefon - wyciągnął rękę w moim kierunku ja nie wiele myśląc podałam mu ją.
- Jeszcze jedno do kogo - wyszczerzył swoje białe ząbki.
- Grzesiek - powiedziałam po cichu. Po paru minutach przyjechał jakiś czarny samochód z niego wypadła "święta trójca" czyli Iza, Grzesiek i ... Fabian? Co on tu robi?
- Dobra ludziska oddaje wam Paule - uśmiechnął się do nich i pchnął mnie prosto na nich. W sumie byłam mu za to wdzięczna że mnie nie zostawił - Grzesiek wypytaj ją bo coś czuje że jest źle.
- Kuba nie martw się wypytam ją o wszystko - uśmiechnął się i podziękował Kubie - Dobra ferajna jedziemy.
- A z tobą Paulina to sobie pogadam - Grzesiek spojrzał mi prosto w oczy. Nic nie powiedziałam tylko wsiadłam do samochodu i odjechaliśmy. W trakcie jazdy Iza zobaczyła moją czerwoną rękę nie powiem przestraszyła się ale ja się tylko odwróciłam do szyby i starałam się zasnąć. 
Byliśmy już przed blokiem wiec strasznie się bałam tej rozmowy. No ale cóż najwyraźniej tak musi być. Weszliśmy do budynku i na czwarte piętro. Grzesiek otworzył drzwi i weszliśmy do mieszkania. Nie wiem czemu od razu poszłam do kuchni szukałam szklanki. Miałam taki mętlik w głowie gdy nagle za sobą usłyszałam męski głos.
- Powiesz mi wszystko? - zapytał się mężczyzna.
- Boże ale ty mnie wystraszyłeś.
- Przepraszam nie chciałem - podszedł do mnie i mocno przytulił. Tak tego mi było trzeba teraz czuje się bezpieczna.
- Nic się nie stało - wyszeptałam.
- To powiesz co się stało z ręką? 
- No powiem ale tylko tobie Fabian nie może się o tym dowiedzieć dobrze.
- Dobrze to mów ja zamieniam się w słuch - uśmiechnął się do mnie i skinął głową.
Po mojej wypowiedzi twarz miał jak z kamienia przez chwilę chyba był gdzie indziej. Może wszystko sobie układa w głowie. W tym momencie weszła Iza gdy nas zobaczyła to znaczy mnie z ręką od razu podeszła wzięła z szafki maść i banda. Grzesiek się ocknął ale jak to wyglądało tego się nie dało opisać ale jego mina była komiczna. Wracając do niby strasznie wyglądającej mojej ręki. Poszłam z Izą do łazienki nałożyć maść i związała mi bandaż. Wróciłyśmy do salonu gdzie od początku siedział Fabian a z nim Grzesiek. Posiedziałam z nimi trochę ale szybko chciałam się zmyć do domu. Lecz ktoś mi zabronił i prawię się pokłóciliśmy. W końcu zdałam sobie sprawę że się bardzo martwi o mnie ale nie potrzebnie jestem już dużą dziewczynką i umiem zadbać o siebie. 
- Słuchaj młoda nigdzie nie jedziesz będziesz spała w pokoju gościnnym. 
- Grzesiek i tak jest mi głupio że was tym wszystkim obarczam - powiedziałam to i spuściłam głowę.
- Proszę cie nie wygłupiaj się przecież jesteśmy rodziną - znów mnie przytulił.
- To mogę pójść do domu - zrobiłam oczy kota ze Shreka.
- No dobra ale pod jednym warunkiem - pokazał rządek białych ząbków.
- Pod jakim warunkiem - spytałam.
- Fabian pojedzie z tobą.
- A musi? Chce być sam muszę pomyśleć.
- Nie albo zostajesz tutaj albo idziesz do siebie tylko że z Fabianem - powiedział bardzo poważnie.
- Niech już będzie - powiedziałam.
- No to dobrze to ja powiem żeby się zbierał. 
- To ja czekam na dole.
Wyszłam przed blok było ciemno ale ciepło z jednej strony cieszę się że Fabian będzie przy mnie ale z drugiej nie mogę cały czas na nim polegać. Gdy tak stałam i myślałam usłyszałam jak ktoś szepcze mi do ucha.
- Spokojnie jestem przy tobie - po raz drugi tak się poczułam że znów jestem bezpieczna. Zamówił taksówkę nie wiem po co, nie chciałam się z nim kłócić. Wiec wsiadłam grzecznie do taryfy i po 30 minutach byliśmy pod moim blokiem weszliśmy na odpowiednie piętro. Weszliśmy do mieszkania powiedziałam Fabianowi co i jak a ja poszłam pod prysznic. Ciepła woda tego było mi trzeba. Czuje jak moje ciało się rozluźnia pod wpływem ciepła. Po 15 minutach wyszłam z łazienki i weszłam do swojego pokoju zamknęłam drzwi i wzięłam głęboki oddech. Położyłam się na łóżku w sumie nie wiem po co przecież i tak nie zasnę. W tym momencie się pomyliłam po pięciu minutach spałam jak suseł lecz najgorsze miało nadejść.
Hmm gdzie ja jestem? Moment przecież ja kojarzę to mieszkanie. Czekaj czy ja do cholery jestem przywiązana do wyrka? Jasne że jestem. Już wszystko wiem jestem w mieszkaniu Rafała mojego byłego chłopaka.
- Widzę że już się obudziłaś. To dobrze bo mam ochotę na ciebie.
- Co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie - wykrzyczałam.
- Uuuu ale po co ta agresja przecież wiesz jak nam dobrze było razem.
- Nie pamiętam i nie chce pamiętać - powiedziałam stanowczo. 
- To się okaże - powiedział i podszedł do łóżka chciał ze mnie ściągnąć ubranie ale jakoś mu to nie wychodziło. Wiec postanowił że rozerwie mi ciuchy no palant jakich mało. 
- Spróbuj mnie tknąć a pożałujesz tego do końca życia wysyczałam przez zęby.
- Widzę że nauczyłaś się stawiać. Będzie jeszcze lepiej niż myślałem. 
Wtedy pomyślałam tak nie będzie nie jestem jego własnością. Zaczęłam krzyczeć, wrzeszczeć żeby ktoś mnie usłyszał. Niestety moje krzyki były na marne. Ale chwila moment znam ten głos i ten teks.
- Spokojnie jestem przy tobie - przecież to Fabian czyli to tylko koszmar. Boże jak to dobrze że Fabian tu jest Grzesiek musiał coś przeczuwać.
- Paula strasznie krzyczałaś i kogoś mocno obrażałaś - powiedział lekko przestraszony.
- Śnił mi się mój były chciał ze mnie niewolnice zrobić. W takich momentach dziękuje Bogu że was mam. Nie wiem czemu wtuliłam się w niego tak mocno jak tylko potrafiłam. Próbowałam powstrzymać łzy ale się nie udało. 
- Już spokojnie jesteś bezpieczna. Proszę nie płacz. Nie lubię jak płaczesz - otarł moją łzę.
- Ale jak on znowu się pojawi co ja zrobię - byłam coraz bardziej bezsilna. 
- Nie pojawi się obiecuje ci to a teraz spróbuj zasnąć ja będę obok. 
- Nie proszę zostań boję się że koszmar może znów powrócić.
- No dobrze zostanę - podszedł do łóżka i wślizną się pod koc i wyciągnął ręce w moim kierunku. Podsunęłam się trochę i byłam już w ramionach Fabiana gdy on przeczesywał moje włosy ja odpłynęłam w krainę snów.




Hej miski :D
Z góry chce was przeprosić że tak rzadko dodaje rozdziały : /
Nie wiem jaki jest ten rozdział może monotonny?
Dobra sami ocenicie ten rozdział ;)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ ;D

czwartek, 16 stycznia 2014

Rozdział 15

Jak zatrzymany w biegu wiatr,
Jak niebo wśród nocy bez gwiazd,
Jak liść bez wody - tak ty
Beze mnie nie znaczysz już nic.
Paula :
Nie spodziewałam się jego zobaczyć w drzwiach. Ciekawe który z nich go do mnie przysłał ? Wszedł nic nie mówiąc tylko spojrzał się na mnie i chyba wyczytał z moich oczu że mam już dość że muszę odpocząć od tego wszystkiego. Przestawił walizki podszedł do mnie i mocno przytulił nie wiedziałam co się dzieje. Dlaczego on to zrobił ale potrzebowałam tego, tego ciepła i ciszy. Siatkarz wiedział że nie powstrzyma mnie od tej decyzji ale przyszedł mimo tego trzymał mnie w uścisku dobrych parę minut. Nadal nic nie mówił tylko znów spojrzał mi w oczy i powiedział :
- Wszystko będzie dobrze zobaczysz jeszcze się będziesz z tego śmiała.
- Możliwe że będę ale proszę pozwól mi już jechać.
- Dobrze lecz pod jednym warunkiem - uśmiechną się delikatnie.
- Jakim warunkiem - spytałam. 
- Napiszesz że dojechałaś i że jesteś cała.
- Dobrze tobie napiszę tylko podaj mi swój numer.
- Nie muszę wpisaliśmy ci nasze wszystkie numery - uśmiechnął się drapiąc się po głowie.
- Słucham ? Grzebaliście mi w komórce - wydarłam się na niego.
- Przepraszam ale to nie my pisaliśmy tylko Grzesiek wszystko wpisywał - tłumaczył się jak dziecko.
- Teraz to już nie ważne muszę już jechać. Do zobaczenia Piotrek.
- Tylko pamiętaj żebyś napisała - przypomniał.
Nie odpowiedziałam przytuliłam się, wyszłam z pokoju i zbiegłam próbując powstrzymać łzy ale się nie dało. Miałam to gdzieś że teraz mnie wszyscy widzą a zwłaszcza TYCH DWÓCH. Podleciałam do recepcji oddałam kluczyk i wyszłam z budynku. Jak to dobrze że przyjechałam samochodem nie lubię jeździć pociągami. Po ponad godzinie szybko dojechałam do Warszawy, tylko teraz na Ursynów i jestem w domu. Weszłam do bloku na odpowiednie piętro i stoję przed swoimi drzwiami oczywiście płacząc. Postawiłam walizki w przedpokoju a sama poszłam wziąć długi prysznic i może sobie wtedy wszytko poukładać. Stałam tak i myślałam czemu ja mam takiego pecha. Po godzinie wyszłam z łazienki ale nadal miałam mętlik w głowie. Dlatego też alkohol który znalazłam w domu wychlałam w ciągu paru godzin. Oj będzie kac i to duży. Wiadomo jak jest to po alkoholu człowiek plecie bzdury, zbiera się na wyrzucenie co go gryzie. W moim przypadku było to raczej ryczenie z bezsilności rozum nie kontaktował a serce podpowiadało co mam zrobić ale nie chciałam słuchać. Zmęczona wydarzeniami z dzisiejszego dnia oddałam się w ręce Morfeusza.  
Następnego dnia obudziłam się z bólem głowy. Poszłam wiec do kuchni po szklankę wody i tabletkę. Usiadłam na kanapie i wróciłam do tamtych chwil które były dziwne, przyjemne. NIE !!! Muszę o nich zapomnieć nie chce tego pamiętać. Nie potrzebnie się tak wczoraj upiłam, dziś jedynie co mam to ból głowy i zmartwienia. Po co ja się godziłam zostać fotografem reprezentacji ? Może chciałam lepiej poznać swojego kuzyna i zobaczyć to od kuchni jak to mówią. Sama nie wiem czego chce. Ciągle przed czymś uciekam, boje się tego co może się stać. 

Fabian : 
Co tam się do cholery wyprawia czemu jest taki chaos. Moment czy ja nie widziałem jak Paula odjeżdża z ośrodka ? Coś mi tu nie gra. Czemu w takim pośpiechu i z piskiem opon stąd wyjechała ? Milion pytań przepływa mi przez myśli ale zadaję sobie jedno najważniejsze czy Zbyszek mógł jej coś robić lub powiedzieć nie tak. Wszyscy coś szepczą chyba właśnie o tym. Z myśli wyrwał mnie Pit.
- Fabian wiesz co się stało z Paulą ?
- Nie a ty coś wiesz ?
- Wiem pozwoliłem jej odjechać i odpocząć od tego wszystkiego.
- Od czego co tu się do cholery dzieje - wrzasnął. 
- Nie krzycz już ci wszystko tłumaczę - powiedział spokojnie Pit.
- Zamieniam się w słuch.
- To było wtedy jak się spóźniła na trening i poszła się przejść po Spalskich lasach. Szła robiąc zdjęcia i zobaczyła tą naszą " zaklepaną " polanę. Z tego co mi wiadomo to wzięła ze sobą koc. Siedziała tak i oczywiście robiła zdjęcia. Gdy nagle poczuła że ktoś ją obserwuje i wyprzedzę twoje pytanie tak to był Zibi. Nie wiem co się tam wydarzyło ale omijali się szerokim łukiem. 
- Nie tak to już wiem czemu nie chciała dokończyć tej rozmowy z Grześkiem - oświeciło mnie.
- To wszystko wyjaśnia ale nie wiem kiedy do nas wróci - Pit posmutniał.
- Ty ją chyba lubisz czy się mylę ?
- Tak lubię ją i powiem ci że jest bardzo wrażliwa jeśli chodzi o miłość. Gdy ją przytuliłem żeby się uspokoiła to poczułem że czuję się bezpiecznie w męskich ramionach.
- Wiesz może coś jeszcze ? - spytał trochę zdenerwowany. 
- Niestety nie ale zapytaj Grześka on powinien coś więcej wiedzieć.
- Dobra zobaczę i dzięki za wieści o Pauli.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się i poszedł do pokoju.
Zostałem sam z tysiącem myśli nie wiedziałem co robić. Najchętniej to Zibiemu zrobił bym dekapitację za to co zrobił ale nie mogę jest jednym z trzech najlepszych atakujących w reprezentacji. Nawet trener się zainteresował a jak mu Grzesiek wszystko wyjaśnił to posmutniał bo lubił Paulinę jak my wszyscy a jak trochę bardziej ją lubię. Dobrze że za dwa dni mamy wolne to może bym pojechał razem z Grześkiem do Pauli na pewno by się ucieszyła a może i nie ? Z resztą zobaczymy co będzie jutro a teraz jest teraz i trzeba będzie jakoś wytrzymać z nim. Wziąłem łyk zimnej cieczy i zacząłem myśleć. Czemu się tak przejmuję przecież znamy się bardzo krótko i praktycznie ze sobą nie rozmawialiśmy. Dziś do końca dnia mamy już wolne wiec może warto pogadać z Grześkiem i przy okazji zapytam się czy jedzie do Wawy. 
Brunet wyszedł z pokoju i zderzył się z Zibim. Spojrzeli na siebie złowrogo i poszli dalej Fabian poszedł do Grześka a Zbyszek wyszedł na zewnątrz słychać było jak trzaska drzwiami. Natomiast brunet był już pod drzwiami swojego kolegi z tej samej pozycji. Chwilę czekał i Grzesiek wpuścił go do środka i Fabian zaczął swój monolog.
- Będziesz jechał do Warszawy ? Jeśli tak to zabrał byś mnie do Wawy bo chciałbym porozmawiać z pewną osobą bardzo mi na tym zależy. Nie chce żeby była sam albo co gorsza złapała doła. Martwię się o nią ty zresztą na pewno też. Naprawdę się o nią martwię gdyby nie Piter to nie miałbym do niej numeru ale jak dzwonię to odrzuca połączenia albo nie odbiera wiec sam widzisz. Jeny chyba się zapędziłem ale wiesz no podoba mi się. W tym momencie uświadomiłem sobie co do niej czuję a Grzesiek się tylko zaśmiał i powiedział :
- Nie ma problemu powiem tylko Izie że przyjadę z kolegą i jutro z rana pojedziemy do Wawy.
- Dzięki wielkie dzięki to jutro się widzimy. 
- Nie ma sprawy wiem co to miłość - zaśmiał się. 
- W takim razie ja spadam - powiedziałem to i już mnie nie było.

Grzesiek :
Jutro jest wolny dzień do Warszawy nie mam daleko wiec wstąpię do Pauli a potem do mojej ukochanej Izuni. Tylko cały czas jedno pytanie mnie dręczy czemu Paula wyjechała i to bez pożegnania. To jest bardzo dziwne jedynym z którym się pożegnała był Piotr. Z tego co mówił to ktoś jej coś złego zrobił dlatego tak nagle wyjechała. Zastanawiam się kto to może być ? W sumie nie ma ich za wielu bo wszyscy albo mają żony albo dziewczyny lub narzeczone. Z myśli wyrwało mnie pukanie do drzwi. Podszedłem do drzwi a moim oczom ukazał się Fabian przestraszony jak dziecko. Pomyślałem że to przez niego Paula wyjechała ale jak zaczął swój monolog to nie mógł być on  chyba się w niej zakochał bo się okropnie o nią martwi. Pytał o wiele rzeczy ale najważniejsze chciał jechać do Wawy dla mnie to żaden problem tylko co na to Iza bladego pojęcia nie mam. Ale dobra zadzwonię do niej i powiem że przyjadę z kumplem.
- Hej skarbie - powiedziałem i cmoknąłem do słuchawki.
- Głuptas - zaśmiała się.
- Ale twój. Dobra a teraz poważnie jutro mamy wolne wiec przyjadę do ciebie ale najpierw zobaczę co z Paulą dobrze ? - spytałem.
- Jak to ? To Pauli nie ma u was ?
- No niestety nie wczoraj rano wyjechała z piskiem opon - powiedziałem.
- To już wiem czemu nie odbiera ode mnie telefonu.
- A i jeszcze jedno przyjadę z Fabianem wiesz martwi się o nią - posmutniałem. 
- Ej misiek głowa do góry jutro się wszystko wyjaśni.
- Mam taką nadzieje. To do jutra skarbie.
- No pa.
Skończyłem rozmawiać z Izą widać że nic nie wiedziała że jej u nas nie ma i martwi się dwa razy bardziej. Ale pozostaje wytrwać do jutra i do Wawy. Nie wiem co to będzie jak jej nie znajdziemy w mieszkaniu przecież ona może być wszędzie. Dobra trzeba iść spać żeby mieć siłę na jutro bo będzie ciężki dzień i na pewno zwariowany. 
Budzik mnie obudził o 7:30 trzeba wstać umyć się, ubrać i pójść do Fabiana. Stoję pod jego pokojem i wale jak ten debil. W końcu otwiera mi Kuba mega zaspany. Powiedział żebym wszedł to co zobaczyłem przekroczyło wszystkie granice podchodzę do niego i zaczynam go szturchać. 
- Co ? Gdzie ? Jak ? - akurat spadł z łóżka no jaki pech.
- Wstawaj śpiochu jak chcesz ze mną jechać do Warszawy. 
- Aaaaa kompletnie o tym zapomniałem daj mi 5 minut dobra - powiedział i poleciał do łazienki. 
- To czekam przy samochodzie - ale powiedział to już do drzwi łazienki - Sorki Kuba że musiałeś tak wcześnie wstać. 
- Spoko Grzesiek nic się nie stało i tak miałem niedługo wstać. 
- To dobrze bo nie chciałem cię mieć na sumieniu - zaczęli się śmiać - Dobra ja się zmywam pozdrów tam rodzinkę bo wiem że jedziesz. 
- Tak jadę widzę że masz dobre informację. Ale mniejsza o to wszyscy martwimy się o Paulinę, wiec jak będziesz coś wiedział to daj znak.
- Oczywiście że będę o to nie musisz się martwić - uśmiechnąłem się i wyszedłem z pokoju.
Poczekałem chwilę przed samochodem na Fabiana. Po chwili przyleciał zdyszany ale szczęśliwy że może pomóc poszukać Pauli. No uśmiech nie schodził mu z twarzy na te myśl. Nie dziwie mu się też się ciesze jak jadę do Warszawy do Izy i co najważniejsze do Pauliny. Jechaliśmy nie całe półtorej godziny do Warszawy najpierw wstąpiliśmy do Izy. 
- Hej skarbie już jesteśmy. Pamiętasz Fabiana. 
- Hej tak pamiętam - uśmiechnęłam się do bruneta.
- To co Fabian dziś zostajemy a jutro pojedziemy najpierw do mieszkania Pauli ? - spytał się.
- Możemy tak zrobić bo ja w sumie nie wiem gdzie mieszka - pomyślał - przed przyjazdem do Spały dowiedziałem się że gdzieś się przeprowadziła. 
- Spokojnie Iza wie da nam adres i pojedziemy - Fabianowi ulżyło.

Zbyszek :   
Czy ja zawsze wszystko muszę spieprzyć i to po raz drugi. Wtedy też byliśmy sami plaża, woda ona i ja no żyć nie umierać. Tylko że wtedy powiedziałem o dwa słowa za dużo. Czy ja czasami nie mogę ugryźć się w język i nie palnąć jakiegoś głupiego tekstu. Spotkałem się z nim w korytarzu patrzył na mnie jak bym mu coś zrobił. Mam nadzieje że Paula szybko się znajdzie przyjedzie tu i wszystko jej wyjaśnię, bo inaczej sam jej poszukam. dziś mamy dzień wolny większość z chłopaków pojechała już wczoraj do domów do żon i dzieci lub dziewczyny. A ja jestem sam bo Paulina zawróciła mi w głowie od samego początku ona jest idealna. Chciałbym ją teraz przytulić przeprosić za wszystko za moje głupie słowa, czyny no po prostu za wszystko. No cóż może ja też powinienem odpocząć a później pomyśle co mogę jeszcze zrobić. Przyjechałem do Warszawy dobrze że nie sprzedałem mieszkania przynajmniej mam gdzie przenocować. Dobrze że trener dał nam dwa dni przynajmniej będę mógł sobie wszystko dokładnie poukładać. Zawsze jak miałem jakiś dylemat to chodziłem do Łazienek Królewskich tam jest cisza i spokój, można pomyśleć. Dziś chyba też tam pójdę lubię tam chodzić. Tam się uspokajam i mam swoje miejsca w Łazienkach Królewskich. Łaziłem tak parę godzin karmiłem kaczki, wiewiórki są takie śmieszne biorą orzecha i w długą. Usiadłem na jednej z ławek niedaleko Pomarańczarni gdy nagle zobaczyłem znaną mi postać. Pomyślałem że to nie ona a może jednak ? Ale gdy się odwróciła wszystko było jasne to jest ona jestem tego przekonany w stu procentach że to ona. Tego uśmiechu nie ma żadna inna i jej czekoladowe oczy. ANIOŁ NIE DZIEWCZYNA !!!    



Hejka :) 
Wróciłam z nowym rozdziałem. Mam nadzieje że się będzie podobać ;)
Jak zawsze powtarzam :
CZYTASZ = KOMENTUJESZ 
Uwierzcie to pomaga :)

P.S. łasico ten rozdział jest dzięki tobie :*

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Rozdział 14

Nigdy nie rezygnuj z tego czego naprawdę pragniesz.
Ciężko jest na to czekać, ale jeszcze ciężej będzie żałować.  


Wstał kolejny nudny dzień. Ta ciągła monotonia : śniadanie, trening, obiad kolejny trening i kolacja a zapomniałam o siłowni no tak to miejsce lubią najbardziej bo mogą się wyżyć na sprzęcie a nie na innych (śmiech). Ale ja nie jadłam z nimi przychodziłam później żeby ich nie spotkać i po prostu nie chce być z nimi wszędzie. Zawsze po treningu przychodzi do mnie Grzesiek próbuje mi jakoś pomóc ale chyba mu nie wychodzi, inni też przychodzą ale jakoś rzadziej i dobrze. Tylko z trenerem umiem jakoś normalnie rozmawiać. Tylko pewien osobnik w ogóle nie przychodzi, widuje go tylko na tych durnych treningach na których MUSZĘ być, ale ja unikam jego wzroku.
Jeny jaka ja niezdecydowana jestem lecz cóż taki mój charakter. Albo będę singielką albo się zakocham a tak na poważnie to kto mnie pokocha ...
Ja się na wszystko zgadzam i można mną bardzo łatwo manipulować ...
Dobra koniec użalania się nad sobą. Która jest godzina trzeba iść na trening chłopaków i pokazać że to było chwilowe. Zakładam spodnie, bluzę, trampki na nogi, aparat i na hale robić zdjęcia.
Przyszłam na hale usiadłam sobie na trybunach i zaczęłam chłopakom zdjęcia. Trening dłużył się tak że prawie zasnęłam ale nie da się spać na plastikowych krzesełkach, wiec byłam trochę obolała lecz z drugiej strony trening się skończył i mogłam pójść do pokoju. Ale nie miałam spokoju bo ktoś wszedł do mojego pokoju.
- Mogę - zapytał szatyn.
- Wejdź jak musisz.
- Ej co się dzieje ? Chcesz pogadać - spytał z troską w głosie. 
- Czy każdy się musi o mnie martwić ? Mam własne życie. 
- No wiesz dowiedziałem się tego i owego od Izy.
- No jasne czy ona nie umie trzymać języka za zębami.
- Izka chce ci pomóc tak jak i ja - uśmiechnął się.
- Wiem i za to wam dziękuję a zwłaszcza rozgrywającemu - delikatnie się zarumieniłam. 
- A co on takiego zrobił ? - na te słowa się zdziwił. 
- Przyszedł i po prostu był.
- Coś mi tu pachnie, a wiesz czym ? - spytał z diabelskim uśmieszkiem. 
- Nie wiem o czym mówisz - udawałam że nie wiem o co chodzi lecz przed nim nic się nie ukryję. 
- Ale wracając do mojej rozmowy z Izą możesz mi wszystko opowiedzieć. Jeśli chcesz oczywiście ?
- Dla Ciebie Grzesiu zrobię wyjątek wszak jesteśmy rodziną - zaczęliśmy się śmiać. 
- Dobra koniec śmiechów i hihów. Teraz pogadamy na poważnie. 
- Jak mus to mus - powiedziałam i zaczęłam mu opowiadać wszystko. Jak się poznaliśmy z Rafałem, skąd się znaliśmy, dlaczego jego (że tak napiszę) wybrałam na chłopaka ? Opisałam jaki był zupełne przeciwieństwo Grześka czy innych siatkarzy a nawet normalnych facetów. Jak to w rodzinie każdy umie każdego słuchać a zwłaszcza Grzesiek. Słuchał w skupieniu a jak skończyłam swój monolog czy jak tam wolicie paplaninę to wtedy zrobiła się nie wdzięczna cisza. Ale zaraz kuzyn powiedział swoje zdanie ja się z nim trochę nie zgadzam bo może nadal kocham Rafała ? 
No rzesz w dupę miałam przecież o nim zapomnieć ale jak widać nie umiem. Wtedy mój genialny kuzyn wpada na pomysł jak mogę o nim zapomnieć. 
- Słucham co masz na myśli ? - spytałam zdenerwowana.
- No wiesz jest taki jeden któremu się podobasz - śmiesznie poruszył brwiami.
- Według mnie nie ma żadnego - stwierdziłam.
- Ja bym nie był tego taki pewny. 
- Dobra to jest najmniej ważne.
- Czy ja wiem. Jeśli chcesz zapomnieć o nim to musisz zamknąć ten rozdział i zacząć nowy.
- Ty już mi tak nie mędrkuj - pokazałam język. 
- Zrobisz jak uważasz. Ja tylko chce pomóc.
- Wiem Grzesiu i jestem ci za to wdzięczna (tak wiem powtarzam się) - przytuliłam się do niego. 
- Spoko ja już będę leciał do siebie i widzę cie na drugim treningu. 
- Dobrze "tato" będę - i wbiłam mu palec w żebra. 
- Spadam bo robi się niebezpiecznie - zaczęliśmy się śmiać i po chwili poszedł do swojego pokoju.
No cóż pisałam wam wcześniej że mam cholerny charakter i jestem uparta jak osioł i znów zostałam sama jak palec ale to trochę moja wina. Nikt by nie chciał mieć do czynienia z taką wariatką. Dobra do następnego treningu jest parę godzin wiec może się przejdę po okolicy i zobaczę co i jak. Ubrałam spodnie założyłam bluzkę z długim rękawem, aparat i poznawać świat jak to nie którzy mówią. Szłam tak przed siebie robiąc zdjęcia drzewom, zwierzakom robiłam zdjęcia na skalę masową. To zdjęcie to podwójna tęcza no żyć nie umierać. Przeszłam już jakiś kawałek i widzę coś cudownego piękna polana przede mną. No w tym miejscu można się zakochać. Jak dobrze że wzięłam koc ze sobą przynajmniej sobie posiedzę na trawce po patrze na chmury. Czuje jak ciepły letni wiatr powiewa i unosi moje włosy. Bawi mnie to może właśnie tego potrzebowałam ? Chyba nie potrzebuję żadnego faceta to miejsce mi w zupełności wystarczy mogę się tu wyciszyć. Spoglądam na zegarek żeby nie przeoczyć konkretnej godziny ale mam jeszcze ponad 3 godziny wiec spokojnie mogę jeszcze tu posiedzieć. Kurde nie ma bata zostaję tu i basta. Włączam sobie muzykę przez słuchawki będę słuchać rzecz jasna. Puszczam sobie tylko spokojne kawałki takie jak :
Sylwia Grzeszczak - Księżniczka
James Arthur - Impossible
Rafał Brzozowski i Liber - Sexy Dama
Mateusz Mijal - Niech się ludzie śmieją 
Ewelina Liszowska - W stronę słońca
Ich Troje - Idiota itd.
Słuchałam,słuchałam i nasłuchać się nie mogłam takie piosenki dają radość w życiu czujesz że stać cię na więcej. W sumie miałam taki okres w swoim marnym życiu myślałam że wszyscy ludzie mają mnie za nic, pokazywali mi jaka ja jestem tempa, głupia i daję sobą pomiatać. Ale to było w gimnazjum ale w liceum też nie umiałam się odnaleźć dlatego odsunęłam się od wszystkich jedyne co mam a raczej kogo mam Iza była ze mną od początku do tej chwili i dziękuje jej za to że tak dzielnie trwa przymnie a to nie łatwe zadanie. Dobra kończę te wywody bo zryje mi psychikę do końca xD. Została jeszcze godzina wiec trzeba się powili zbierać. Lecz nagle czuje że ktoś mnie obserwuje. Tylko pytanie kto i po co miał by to robić ? Odwracam się powoli i kogo widzę. Przecieram oczy jeszcze raz ale ja przecież dobrze widzę to nikt inny jak sławny Zbigniew Bartman.
- Yyyy ... co ty tu robisz ? zapytałam bez emocji.
- Stoję patrze na Ciebie i powiem ci że masz ładny głos - uśmiechnął się zadziornie. 
- A długo już tu stoisz ? - spytałam lekko zaniepokojona. 
- No trochę będzie - zaśmiał się.
- Skąd znasz to miejsce ?
- Wiesz nie ty jedna znasz to miejsce wielu z nas lubi tu przebywać.
- Ekstra czyli nie mam swojego miejsc - wysyczałam i widzę jak Zbyszek chce usiąść obok mnie. Kiwam głową że może i patrzy na mnie.
- Przepraszam - powiedział lekko zawstydzony. On taki ideał faceta przeprasza. Coś mi tu nie gra.
- Zagrajmy w otwarte karty co ? - zrobił oczy jak 5 złotówki i nie mógł uwierzyć w to co słyszy. A ja nie wiedziałam co się świeci.
- Czyli mam powiedzieć prosto z mostu tak.
- Jak najbardziej - uśmiechnęłam się i to był mój błąd.
- Więc ... gdy cię pierwszy raz ujrzałem oniemiałem z wrażenia myślałem że anioł do nas przyszedł. Tylko że się pomyliłem bo jesteś kuzynką Grześka wiec się trochę obawiałem jak ty zareagujesz i on. Dlatego czekałem na odpowiedni moment ale ten nie nadchodził i jak dziś zobaczyłem że gdzieś wychodzisz i postanowiłem pójść za tobą. Ale dla mnie jesteś najpiękniejszym aniołem jakiego spotkałem w swoim życiu. Nie wiem czy cię kocham ale wiem że się w tobie zauroczyłem i nic na to nie poradzę - powiedział to i spojrzał na mnie jak ten kot ze Shreka. Nie wiedziałam co powiedzieć zaskoczył mnie tym i to totalne. Wmurowało mnie totalnie nie wiedziałam co mam robić wiec wstałam i szybkim krokiem oddaliłam się od tego magicznego miejsca i jego samego. Po paru minutach dotarłam do środka szłam do swojego pokoju taka nieobecna. Myślałam tylko o tych słowach które powiedział. Stałam tak przed swoim pokojem ale nie weszłam musiałam się do kogoś przytulić a tą osobą jest Grzesiek. 
Stoję przed jego pokojem wiem że jeszcze jest jest inny siatkarz z którym mieszka w pokoju. Dobra ryzyk fizyk pukam. Otworzył mi Grzesiu spojrzał na mnie i nic nie mówiąc przytulił mnie. 
Czy on czytam mi w myślach a może mój wyraz twarzy wszystko mówi ? Nie ważne staliśmy tak krótką chwile po czym spojrzał mi w oczy i spytał :
- Powiesz co się stało ? - ja tylko przytaknęłam i weszliśmy do pokoju ja usiadłam na łóżku kuzyna i się zaczęło.
- Nie miałam co robić wiec poszłam się przejść szłam tak dobrą godzinkę i zobaczyłam tą cudną polane żeby się odstresować włączyłam sobie muzykę z odtwarzacza i zaczęłam słuchać. Tam czas mi bardzo szybko minął wiec spojrzałam na zegarek i powiedziałam sobie że mam jeszcze godzinę. Gdy nagle poczułam że ktoś mnie obserwuje. Jak myślisz kto to mógł być ?
- Wiesz wielu kawalerów to tu nie ma - zaśmiał się.
- Grzesiek nie rób sobie jaj bo to śmieszne nie jest - nakrzyczałam na niego.
- Dobra już jestem poważny. Wiesz co Zibi się dziś od rana jakoś dziwnie zachowuję. 
- Dobrze kuzynku bo to on polazł za mną na polane.
- Ty mówisz serio polazł za tobą na polane co za debil. 
- Ale to nie wszytko - spuściłam głowę i w tym momencie wchodzi lokator Grześka czyli Fabian. 
- Oj chyba przyszedłem w nieodpowiednim momencie.
- Nie no spoko przecież ty tu śpisz jakby nie patrzeć.
- No tak ale nie chce przeszkadzać.
- Fabian nie przeszkadzasz przecież to nie jest tajemnica bo i tak Krzysiek wszystko wypapla - podeszłam do ściany i w nią walnęłam pięścią a po drugiej stronie było słychać "ała to bolało".
- Skąd wiedziałaś ? - spytali obaj.
- Proste. Zobaczyłam uchylone drzwi i się domyśliłam że ktoś może nas podsłuchiwać. No ale żeby Krzysiu tego nigdy nie zrozumiem.
- Czemu miał by to być Igła ? - spytał Fabian.
- Nie wiem może sam go o to zapytaj.
- Paula chcesz dokończyć rozmowę czy może innym razem.
- Raczej ta druga opcja - powiedziałam i wyszłam. Szłam tak do swojego pokoju bojąc się że go spotkam na korytarzu ale nie było go to dobrze lecz będę musiała patrzeć na niego na hali. W tym momencie "odzywa" się mój telefon.
- Halo. No cześć Izuś - ucieszyłam się że dzwoni.
- Czy coś się stało że ja o niczym nie wiem - stwierdziła.
- No co ty tylko nie wiem którego z nich miałaś na myśli mówiąc "jest taki jeden"
- A to, no bo jest i ty go dobrze znasz - powiedziałam.
- No na pewno tylko że jest ich dwóch - trochę podniosłam ton głosu.
- Serio ? Ja wiedziałam o rozgrywającym. A ten drugi ?
- Ten drugi to Bartman dobrze ci znany jako Zibi.
- Moja droga to masz niezłe branie - zaśmiała się jak głupia do sera.
- Hahahaha bardzo śmieszne ty wiesz jak on mnie przestraszył.
- To co ty robiłaś że cię przestraszył ?
- Nic byłam tylko na polanie się przejść - wytłumaczyłam.
- I on szedł za tobą czy co ?
 - No dokładnie szedł za mną żeby mi powiedzieć na osobności że się we mnie zabujał. Czaisz to O.o
- Nie no ekstra. To teraz nic tylko wybierać.
- Wiesz co żartuj sobie dalej - burknęłam.
- Oj już wyluzuj. Ale teraz przynajmniej wiemy że komuś się podobasz.
- Mogę zostawić to bez komentarza - spytałam.
- Jak chcesz ale ja bym ... a zresztą rób co chcesz. 
- Jak ty mnie doskonale znasz - uśmiechnęłam się do komórki.
- Dobra ja muszę spadać na trening. Buziaki.
- No pa.
Zawsze wie kiedy ma się rozłączyć, ale cóż taki jest ten świat brutalny, nieprzewidywalny, głupi wszystkiego się odechciewa. Poszłam się przebrać do łazienki a jak wyjdę to coś przeczytam. Najlepiej jakiś romans bo takie książki to czytam w 3 dni. Ale to nie zmienia faktu że będę musiała iść na trening i patrzeć na niego choć wcale nie chce.
Wybiła godzina prawdy czyli trening chłopaków i jak nazłość sam Anastasi po mnie przyszedł żebym robiła fajne zdjęcia ale też zauważył że jak jestem na treningach to wszyscy są potulni jak baranki. Wzięłam głęboki oddech i weszłam na hale chłopaki już się rozgrzewali ale wzrok Grzesia mówił wszystko "młoda tylko spokojnie". Zaczęłam im pstrykać fotki a że paru z nich się wydurniało jak małpy w zoo. No cóż ale za to ich uwielbiam. Po treningu chciałam się jak najszybciej zmyć ale nie było mi to dane bo do mnie podszedł rozgrywający. Chwilę z nim pogadałam a żeby było jeszcze gorzej bo wszystko widział Zibi. Bałam się że przez mnie może dojść do najgorszego i się nie myliłam. Jeden na drugiego zaczął drzeć japę (nie wiem po co) a ja w tym momencie się ulotniłam. Nie mogłam tak dłużej wpadłam do pokoju wyjęłam walizkę i zaczęłam się pakować. Gdy już byłam spakowana ktoś pojawił się w moich drzwiach.  



Cześć.
 Przepraszam że dopiero teraz. Wiem że nic mnie nie tłumaczy wiec zawszę mówię :
CZYTASZ = KOMENTUJESZ