niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 8

Wyszłam taka wkurzona ... myślałam że zaraz wybuchnę. Zaczęłam iść przed siebie nagle ktoś złapał mnie w pasie. Pomyślałam sobie po co on za mną wyszedł przecież on nic do mnie nie czuję przynajmniej tak myślałam. Zaczęłam się trochę szarpać żeby mnie puścił. Ale brunet nie dawał za wygraną i trzymał mnie coraz to mocniej. Po jakiś 10 minutach wyrwałam się z jego rąk i zaczęłam biec prosto przed siebie. Musiałam stanąć żeby złapać oddech. Jak się okazało nie wiedziałam gdzie się znalazłam. Zaczęłam powoli iść żeby się zorientować gdzie  jestem. Okazało się że jakiś cudem znalazłam się na Bielanach i jak to do mnie doszło do taki w myślach WTF O.O Ale dobra muszę zadzwonić do Izki żeby pomnie przyjechali i to w trybie natychmiastowym !!! Prawię wykrzyczałam to na głos. Nie muszę dać sama sobie radę jakoś dojdę do domu. Dobrze że było jeszcze jasno poszłam do jakiegoś parku tam usiadłam żeby odpocząć i pomyśleć. Nagle poczułam jak coś bardzo małego szarpie mnie za nogawkę. Jak się okazało był to psiak Bartmana Bobi. Oczywiście Zibi zaczął go wołać ale psiak niespodziewanie wskoczył mi na kolana. 
- Przepraszam Panią on często lubi skakać na ludzi - powiedział brunet.
- Nic się nie stało - powiedziałam i uśmiechnęłam się przez łzy.
- Ale widzę że coś się stało ? - zapytał tak słodko.
- Nie, to znaczy tak - wzięłam głęboki oddech.
- Mogę jakoś pomóc - spojrzał na mnie z troską.
- Jakby to powiedzieć ... no ... po prostu się zgubiłam. 
- Czyli tu nie mieszkasz ? - spytał.
- Mieszkam na Ursynowie i miałam małe spięcie z przyjaciółką i tak jakoś wyszło. 
- A dałabyś się zaprosić na spacer ? -  podał mi dłoń.
- Możemy się przejść pod warunkiem że mnie potem odwieziesz. 
- Masz to jak w banku -  ukazał mi się szereg jego białych ząbków.
Bardzo miło i sympatycznie rozmawiało się z Zibim a jego pies taka mała szalona kulka. Chodziliśmy po parku rozmawiając o wszystkim i o niczym. Nagle wypalił z pomysłem żeby sprawdzić moją wiedzę na temat siatkówki i siatkarzy. Na początku było bardzo łatwo ale potem zrobiły się "schody". Pytał mnie o takie szczegóły że musiałam dłuższą chwilę pomyśleć. Koniec w końcu jakoś udało mi się przetrwać  jego "pomysł" ale ile przy tym było śmiechu. Spojrzałam na zegarek i się przeraziłam bo była już 23:15. 
- Zbyszek chyba nam się ten spacer za bardzo przedłużył.
- Oj faktycznie, to idziemy do mojego samochodu i dotrzesz w ciągu 20 minut - powiedział stanowczo.
- No to dobrze bo chciała bym dotrzeć do domu przed 24 - uśmiechnęłam się do niego.
- Pierwszy raz widzę jak się uśmiechasz -  odwzajemnił to.
- Przy tobie nie da się nudzić - uderzyłam go delikatnie w ramię.
- No widzisz - i przytulił mnie do siebie. Poczułam takie ciepło w środku.
W samochodzie nie mówiliśmy nic zupełnie. Ale jak dojeżdżaliśmy pod blok zapytał mnie czy się jeszcze spotkamy. Powiedziałam że nie raz się spotkamy i dałam mu buziaka w policzek. Nie zauważyłam że Zbyszek wyszedł z auta i patrzył na mnie. Przez dość długi czas. Oczywiście nie przeszło to bez echa u Grześka. Ale cóż jakby nie patrzeć to jest mój kuzyn. Wróciłam do mieszkania i dostałam ostrą reprymendę ale gdyby nie Zibi to nadal bym się pałętała po Bielanach. Dobra teraz szybko pod prysznic i do łóżka. I odpłynęłam do krainy Morfeusza. 

Oczami Fabiana :

Jest taka piękna gdy się denerwuję. Ale nie wiem czemu tak się szarpała przecież chciałem ją wziąć tylko na spacer. Czemu ona się tak wystraszyła ? Co ją tak przeraziło ? No nie ważne, ale czy ja tam nie widziałem Zibiego ? Kurcze a jak Paula wpadła w oko Zibiemu ? Mam taki mętlik w głowie. Jest nie wiele czasu bo za tydzień jedziemy do Spały. Muszę się z nią spotkać i porozmawiać wytłumaczyć a jednocześnie zapytać się czemu tak się zachowała. No nic idę wziąć szybki prysznic i spać. W tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Kto się o tej porze może dobijać ? Brunet nie spojrzał na wizjer i od razu otworzył drzwi. Za nimi stał Grzesiek. 
- Hej co tu robisz ? - zapytał patrząc na nie za wesołą minę kumpla.
- Mogę wejść bo ważną informacje - przynajmniej tak mu się wydawało.
-Tak jasne wejdź i mów co to za "ważna" wiadomość.
- Jak wychodziła była strasznie wściekła a po paru ładnych godzinach wróciła cała w skowronkach. Poszedłem do okna żeby zobaczyć kto ją tak uszczęśliwił. Ja patrze a tam Zbyszek stoi przy samochodzie. Ale i tak dostała ostrą reprymendę. 
- Że co ??? Kogo widziałeś ??? - nagle brunet się ożywił. 
- Wiem kogo widziałem dlatego nie czekałem do jutra. Chciałem żebyś wiedział jak najszybciej bo widzę jak na nią patrzysz. 
- Niby jak na nią patrze ??? - zapytał niepewnie brunet.
- Normalnie. Masz te maślane oczy jak tylko ją widzisz i obstawiam że serducho bije ci szybciej. 
- Tak serce bije mi szybciej jak ją widzę. Jest tak piękna i słodka. Ale nic na siłę - w tym momencie mina Fabiana była ewidentna do sytuacji.
- Ej stary nie łam się jak to mówią jeszcze będzie przepięknie jeszcze będzie normalnie.
- Tobie to łatwo mówić bo jest już z Izą a ja chyba nie odważę się nigdy powiedzieć jej co tak naprawdę do niej czuję.
- Przełóżmy to na jutro. Bo nie za bardzo mózg nie chcę już ze mną współpracować - zaśmiał się Grzesiek.
- No dobra w sumie jest już późno. I nie wiem co tu jeszcze robisz ? - spytał się szyderczo. 
- Widzę że mnie wyganiasz więc spadam nara. 


[W mieszkaniu dziewczyn rano]
Oczami Izki:

Jest 8 rano ahh kochany budzik zawsze wie kiedy ma mnie obudzić i wyrwać ze snu. Nie ma co narzekać idę do łazienki wziąć prysznic. A potem do kuchni zrobić sobie jakieś śniadanie. Puszczę sobie radio które stoi na blacie. I słyszę tą piosenkę i od razu pomyślałam o Grzesiu <3 "Kochaj mnie nie przytomnie jak zapalniczka płomień jak sucha studnia wodę kochaj mnie namiętnie tak jakby świat się skończyć miał ". Kocham te słowa. Mam boskiego facet i nic tego nie zmieni. - Nagle ktoś dzwoni do drzwi. - Jeny kto może tak wcześnie przyłazić do nas ??? Pójdę zobaczę kto to. No tego Pana bym się nie spodziewała i to przed naszymi drzwiami.
- Hej pewnie jesteś Iza - uśmiechnął się brunet. 
- No tak po co tak rano przychodzisz i po co ??? - spytałam.
- Chciałem zabrać Paule na wycieczkę - powiedział.
- Człowieku wiesz która jest godzina !!!
- Wiem i dlatego chciałem ją zabrać tak wcześnie. 
- Jak ją zdołasz obudzić proszę bardzo droga wolna - wpuściłam go i wskazałam na pokój w końcu korytarza. - Ciekawe czego może chcieć od Pauli ?
- Dobra będę z nią za 10 minut - pokazał szereg swoich białych ząbków.
Ciekawy czy ją obudzi i jak ? Jestem tego bardzo ciekawa. Dobra dokończę robić śniadanie. A Bartman nie sobie ją budzi. Ja będę robić swoje czyli teraz czas na herbatę, kanapki już są na blacie kuchennym. To teraz tylko do salonu i szamć śniadanko. Zjadłam dość szybko ale nie słyszałam nic żeby coś się działo u Pauli w pokoju. Może pójdę i sprawdzę ? Nie, niech Bartman sam sobie radzi ja przynajmniej nie muszę dziś się z nią mordować. Zawsze się wkurza jak ją budzę. Więc od dziś jej nie będę budzić niech budzik sobie kupi. Ja od tego nie jestem.

W pokoju Pauli :

Ktoś wszedł do mojego pokoju. Spojrzałam a nade mną stoi .... Bartman ? Tak dobrze widzę ale co on robi tak wcześnie i to w moim pokoju ? Po cholerę on przylazł ? W końcu i tak muszę wstać więc tak czy siak będę musiał spotkać się z nim oko w oko. Ale chwila co on robi ? Usiadł na moim łóżku i się patrzy na mnie jak sroka w gnat. Przynajmniej tak czuję bo przecież leże no boku i nic nie widzę więc tylko mogę sobie to wyobrazić. W sumie co mi szkodzi pogadać z nim. Może nawet wyjdziemy gdzieś na spacer. 
- Hej co ty tu robisz tak wcześnie ?
- Przechodziłem obok i pomyślałem że może gdzieś pojedziemy - chwila milczenia i jeszcze dodał - za miasto na przykład ? Co ty na to ?
- Czemu nie przynajmniej nie będę się nudzić w takim towarzystwie. 
- To za 15 minut na dole ? 
- Dobra to ja lecę się szykować  - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Ok to czekam przy samochodzie - posłał mi słodki uśmiech.
Poszłam wziąć szybki prysznic i od razu wzięłam turkusową bokserkę, czarne rurki i parę kosmetyków. Ubrałam się i postanowiłam zrobić lekki makijaż. Nie zajęło mi to dużo czasu. Więc miałam jeszcze trochę czasu na spakowanie się. Wzięłam aparat pożegnałam się z Izką i wyszłam z mieszkania. A na mnie czekał już Zibi. 
- To co jedziemy -  uśmiechnął się do mnie.
-Ty się jeszcze pytasz no pewnie - i wsiadłam do jego samochodu. - A gdzie jedziemy ?
- Zobaczysz to jest niespodzianka więc nie powiem. 
- Ej no powiedz proszę - zrobiłam oczy jak kot ze Shreka. 
- Już mówiłem że nie i się nie dopytuj. 
Jechaliśmy tak dobre parę godzin w czasie jazdy nie odzywałam się Zbyszka. Byłam na niego zła. Ale jak zobaczyłam gdzie mnie zabrał .....



Strasznie was przepraszam że znów tak długo musieliście czekać. Wiecie jak to jest weny nima to i ciężko jest napisać jakikolwiek rozdział. Postaram się częściej dodawać rozdziały :)

Czytasz=komentujesz to bardzo pomaga ;)