poniedziałek, 2 grudnia 2013

Rozdział 14

Nigdy nie rezygnuj z tego czego naprawdę pragniesz.
Ciężko jest na to czekać, ale jeszcze ciężej będzie żałować.  


Wstał kolejny nudny dzień. Ta ciągła monotonia : śniadanie, trening, obiad kolejny trening i kolacja a zapomniałam o siłowni no tak to miejsce lubią najbardziej bo mogą się wyżyć na sprzęcie a nie na innych (śmiech). Ale ja nie jadłam z nimi przychodziłam później żeby ich nie spotkać i po prostu nie chce być z nimi wszędzie. Zawsze po treningu przychodzi do mnie Grzesiek próbuje mi jakoś pomóc ale chyba mu nie wychodzi, inni też przychodzą ale jakoś rzadziej i dobrze. Tylko z trenerem umiem jakoś normalnie rozmawiać. Tylko pewien osobnik w ogóle nie przychodzi, widuje go tylko na tych durnych treningach na których MUSZĘ być, ale ja unikam jego wzroku.
Jeny jaka ja niezdecydowana jestem lecz cóż taki mój charakter. Albo będę singielką albo się zakocham a tak na poważnie to kto mnie pokocha ...
Ja się na wszystko zgadzam i można mną bardzo łatwo manipulować ...
Dobra koniec użalania się nad sobą. Która jest godzina trzeba iść na trening chłopaków i pokazać że to było chwilowe. Zakładam spodnie, bluzę, trampki na nogi, aparat i na hale robić zdjęcia.
Przyszłam na hale usiadłam sobie na trybunach i zaczęłam chłopakom zdjęcia. Trening dłużył się tak że prawie zasnęłam ale nie da się spać na plastikowych krzesełkach, wiec byłam trochę obolała lecz z drugiej strony trening się skończył i mogłam pójść do pokoju. Ale nie miałam spokoju bo ktoś wszedł do mojego pokoju.
- Mogę - zapytał szatyn.
- Wejdź jak musisz.
- Ej co się dzieje ? Chcesz pogadać - spytał z troską w głosie. 
- Czy każdy się musi o mnie martwić ? Mam własne życie. 
- No wiesz dowiedziałem się tego i owego od Izy.
- No jasne czy ona nie umie trzymać języka za zębami.
- Izka chce ci pomóc tak jak i ja - uśmiechnął się.
- Wiem i za to wam dziękuję a zwłaszcza rozgrywającemu - delikatnie się zarumieniłam. 
- A co on takiego zrobił ? - na te słowa się zdziwił. 
- Przyszedł i po prostu był.
- Coś mi tu pachnie, a wiesz czym ? - spytał z diabelskim uśmieszkiem. 
- Nie wiem o czym mówisz - udawałam że nie wiem o co chodzi lecz przed nim nic się nie ukryję. 
- Ale wracając do mojej rozmowy z Izą możesz mi wszystko opowiedzieć. Jeśli chcesz oczywiście ?
- Dla Ciebie Grzesiu zrobię wyjątek wszak jesteśmy rodziną - zaczęliśmy się śmiać. 
- Dobra koniec śmiechów i hihów. Teraz pogadamy na poważnie. 
- Jak mus to mus - powiedziałam i zaczęłam mu opowiadać wszystko. Jak się poznaliśmy z Rafałem, skąd się znaliśmy, dlaczego jego (że tak napiszę) wybrałam na chłopaka ? Opisałam jaki był zupełne przeciwieństwo Grześka czy innych siatkarzy a nawet normalnych facetów. Jak to w rodzinie każdy umie każdego słuchać a zwłaszcza Grzesiek. Słuchał w skupieniu a jak skończyłam swój monolog czy jak tam wolicie paplaninę to wtedy zrobiła się nie wdzięczna cisza. Ale zaraz kuzyn powiedział swoje zdanie ja się z nim trochę nie zgadzam bo może nadal kocham Rafała ? 
No rzesz w dupę miałam przecież o nim zapomnieć ale jak widać nie umiem. Wtedy mój genialny kuzyn wpada na pomysł jak mogę o nim zapomnieć. 
- Słucham co masz na myśli ? - spytałam zdenerwowana.
- No wiesz jest taki jeden któremu się podobasz - śmiesznie poruszył brwiami.
- Według mnie nie ma żadnego - stwierdziłam.
- Ja bym nie był tego taki pewny. 
- Dobra to jest najmniej ważne.
- Czy ja wiem. Jeśli chcesz zapomnieć o nim to musisz zamknąć ten rozdział i zacząć nowy.
- Ty już mi tak nie mędrkuj - pokazałam język. 
- Zrobisz jak uważasz. Ja tylko chce pomóc.
- Wiem Grzesiu i jestem ci za to wdzięczna (tak wiem powtarzam się) - przytuliłam się do niego. 
- Spoko ja już będę leciał do siebie i widzę cie na drugim treningu. 
- Dobrze "tato" będę - i wbiłam mu palec w żebra. 
- Spadam bo robi się niebezpiecznie - zaczęliśmy się śmiać i po chwili poszedł do swojego pokoju.
No cóż pisałam wam wcześniej że mam cholerny charakter i jestem uparta jak osioł i znów zostałam sama jak palec ale to trochę moja wina. Nikt by nie chciał mieć do czynienia z taką wariatką. Dobra do następnego treningu jest parę godzin wiec może się przejdę po okolicy i zobaczę co i jak. Ubrałam spodnie założyłam bluzkę z długim rękawem, aparat i poznawać świat jak to nie którzy mówią. Szłam tak przed siebie robiąc zdjęcia drzewom, zwierzakom robiłam zdjęcia na skalę masową. To zdjęcie to podwójna tęcza no żyć nie umierać. Przeszłam już jakiś kawałek i widzę coś cudownego piękna polana przede mną. No w tym miejscu można się zakochać. Jak dobrze że wzięłam koc ze sobą przynajmniej sobie posiedzę na trawce po patrze na chmury. Czuje jak ciepły letni wiatr powiewa i unosi moje włosy. Bawi mnie to może właśnie tego potrzebowałam ? Chyba nie potrzebuję żadnego faceta to miejsce mi w zupełności wystarczy mogę się tu wyciszyć. Spoglądam na zegarek żeby nie przeoczyć konkretnej godziny ale mam jeszcze ponad 3 godziny wiec spokojnie mogę jeszcze tu posiedzieć. Kurde nie ma bata zostaję tu i basta. Włączam sobie muzykę przez słuchawki będę słuchać rzecz jasna. Puszczam sobie tylko spokojne kawałki takie jak :
Sylwia Grzeszczak - Księżniczka
James Arthur - Impossible
Rafał Brzozowski i Liber - Sexy Dama
Mateusz Mijal - Niech się ludzie śmieją 
Ewelina Liszowska - W stronę słońca
Ich Troje - Idiota itd.
Słuchałam,słuchałam i nasłuchać się nie mogłam takie piosenki dają radość w życiu czujesz że stać cię na więcej. W sumie miałam taki okres w swoim marnym życiu myślałam że wszyscy ludzie mają mnie za nic, pokazywali mi jaka ja jestem tempa, głupia i daję sobą pomiatać. Ale to było w gimnazjum ale w liceum też nie umiałam się odnaleźć dlatego odsunęłam się od wszystkich jedyne co mam a raczej kogo mam Iza była ze mną od początku do tej chwili i dziękuje jej za to że tak dzielnie trwa przymnie a to nie łatwe zadanie. Dobra kończę te wywody bo zryje mi psychikę do końca xD. Została jeszcze godzina wiec trzeba się powili zbierać. Lecz nagle czuje że ktoś mnie obserwuje. Tylko pytanie kto i po co miał by to robić ? Odwracam się powoli i kogo widzę. Przecieram oczy jeszcze raz ale ja przecież dobrze widzę to nikt inny jak sławny Zbigniew Bartman.
- Yyyy ... co ty tu robisz ? zapytałam bez emocji.
- Stoję patrze na Ciebie i powiem ci że masz ładny głos - uśmiechnął się zadziornie. 
- A długo już tu stoisz ? - spytałam lekko zaniepokojona. 
- No trochę będzie - zaśmiał się.
- Skąd znasz to miejsce ?
- Wiesz nie ty jedna znasz to miejsce wielu z nas lubi tu przebywać.
- Ekstra czyli nie mam swojego miejsc - wysyczałam i widzę jak Zbyszek chce usiąść obok mnie. Kiwam głową że może i patrzy na mnie.
- Przepraszam - powiedział lekko zawstydzony. On taki ideał faceta przeprasza. Coś mi tu nie gra.
- Zagrajmy w otwarte karty co ? - zrobił oczy jak 5 złotówki i nie mógł uwierzyć w to co słyszy. A ja nie wiedziałam co się świeci.
- Czyli mam powiedzieć prosto z mostu tak.
- Jak najbardziej - uśmiechnęłam się i to był mój błąd.
- Więc ... gdy cię pierwszy raz ujrzałem oniemiałem z wrażenia myślałem że anioł do nas przyszedł. Tylko że się pomyliłem bo jesteś kuzynką Grześka wiec się trochę obawiałem jak ty zareagujesz i on. Dlatego czekałem na odpowiedni moment ale ten nie nadchodził i jak dziś zobaczyłem że gdzieś wychodzisz i postanowiłem pójść za tobą. Ale dla mnie jesteś najpiękniejszym aniołem jakiego spotkałem w swoim życiu. Nie wiem czy cię kocham ale wiem że się w tobie zauroczyłem i nic na to nie poradzę - powiedział to i spojrzał na mnie jak ten kot ze Shreka. Nie wiedziałam co powiedzieć zaskoczył mnie tym i to totalne. Wmurowało mnie totalnie nie wiedziałam co mam robić wiec wstałam i szybkim krokiem oddaliłam się od tego magicznego miejsca i jego samego. Po paru minutach dotarłam do środka szłam do swojego pokoju taka nieobecna. Myślałam tylko o tych słowach które powiedział. Stałam tak przed swoim pokojem ale nie weszłam musiałam się do kogoś przytulić a tą osobą jest Grzesiek. 
Stoję przed jego pokojem wiem że jeszcze jest jest inny siatkarz z którym mieszka w pokoju. Dobra ryzyk fizyk pukam. Otworzył mi Grzesiu spojrzał na mnie i nic nie mówiąc przytulił mnie. 
Czy on czytam mi w myślach a może mój wyraz twarzy wszystko mówi ? Nie ważne staliśmy tak krótką chwile po czym spojrzał mi w oczy i spytał :
- Powiesz co się stało ? - ja tylko przytaknęłam i weszliśmy do pokoju ja usiadłam na łóżku kuzyna i się zaczęło.
- Nie miałam co robić wiec poszłam się przejść szłam tak dobrą godzinkę i zobaczyłam tą cudną polane żeby się odstresować włączyłam sobie muzykę z odtwarzacza i zaczęłam słuchać. Tam czas mi bardzo szybko minął wiec spojrzałam na zegarek i powiedziałam sobie że mam jeszcze godzinę. Gdy nagle poczułam że ktoś mnie obserwuje. Jak myślisz kto to mógł być ?
- Wiesz wielu kawalerów to tu nie ma - zaśmiał się.
- Grzesiek nie rób sobie jaj bo to śmieszne nie jest - nakrzyczałam na niego.
- Dobra już jestem poważny. Wiesz co Zibi się dziś od rana jakoś dziwnie zachowuję. 
- Dobrze kuzynku bo to on polazł za mną na polane.
- Ty mówisz serio polazł za tobą na polane co za debil. 
- Ale to nie wszytko - spuściłam głowę i w tym momencie wchodzi lokator Grześka czyli Fabian. 
- Oj chyba przyszedłem w nieodpowiednim momencie.
- Nie no spoko przecież ty tu śpisz jakby nie patrzeć.
- No tak ale nie chce przeszkadzać.
- Fabian nie przeszkadzasz przecież to nie jest tajemnica bo i tak Krzysiek wszystko wypapla - podeszłam do ściany i w nią walnęłam pięścią a po drugiej stronie było słychać "ała to bolało".
- Skąd wiedziałaś ? - spytali obaj.
- Proste. Zobaczyłam uchylone drzwi i się domyśliłam że ktoś może nas podsłuchiwać. No ale żeby Krzysiu tego nigdy nie zrozumiem.
- Czemu miał by to być Igła ? - spytał Fabian.
- Nie wiem może sam go o to zapytaj.
- Paula chcesz dokończyć rozmowę czy może innym razem.
- Raczej ta druga opcja - powiedziałam i wyszłam. Szłam tak do swojego pokoju bojąc się że go spotkam na korytarzu ale nie było go to dobrze lecz będę musiała patrzeć na niego na hali. W tym momencie "odzywa" się mój telefon.
- Halo. No cześć Izuś - ucieszyłam się że dzwoni.
- Czy coś się stało że ja o niczym nie wiem - stwierdziła.
- No co ty tylko nie wiem którego z nich miałaś na myśli mówiąc "jest taki jeden"
- A to, no bo jest i ty go dobrze znasz - powiedziałam.
- No na pewno tylko że jest ich dwóch - trochę podniosłam ton głosu.
- Serio ? Ja wiedziałam o rozgrywającym. A ten drugi ?
- Ten drugi to Bartman dobrze ci znany jako Zibi.
- Moja droga to masz niezłe branie - zaśmiała się jak głupia do sera.
- Hahahaha bardzo śmieszne ty wiesz jak on mnie przestraszył.
- To co ty robiłaś że cię przestraszył ?
- Nic byłam tylko na polanie się przejść - wytłumaczyłam.
- I on szedł za tobą czy co ?
 - No dokładnie szedł za mną żeby mi powiedzieć na osobności że się we mnie zabujał. Czaisz to O.o
- Nie no ekstra. To teraz nic tylko wybierać.
- Wiesz co żartuj sobie dalej - burknęłam.
- Oj już wyluzuj. Ale teraz przynajmniej wiemy że komuś się podobasz.
- Mogę zostawić to bez komentarza - spytałam.
- Jak chcesz ale ja bym ... a zresztą rób co chcesz. 
- Jak ty mnie doskonale znasz - uśmiechnęłam się do komórki.
- Dobra ja muszę spadać na trening. Buziaki.
- No pa.
Zawsze wie kiedy ma się rozłączyć, ale cóż taki jest ten świat brutalny, nieprzewidywalny, głupi wszystkiego się odechciewa. Poszłam się przebrać do łazienki a jak wyjdę to coś przeczytam. Najlepiej jakiś romans bo takie książki to czytam w 3 dni. Ale to nie zmienia faktu że będę musiała iść na trening i patrzeć na niego choć wcale nie chce.
Wybiła godzina prawdy czyli trening chłopaków i jak nazłość sam Anastasi po mnie przyszedł żebym robiła fajne zdjęcia ale też zauważył że jak jestem na treningach to wszyscy są potulni jak baranki. Wzięłam głęboki oddech i weszłam na hale chłopaki już się rozgrzewali ale wzrok Grzesia mówił wszystko "młoda tylko spokojnie". Zaczęłam im pstrykać fotki a że paru z nich się wydurniało jak małpy w zoo. No cóż ale za to ich uwielbiam. Po treningu chciałam się jak najszybciej zmyć ale nie było mi to dane bo do mnie podszedł rozgrywający. Chwilę z nim pogadałam a żeby było jeszcze gorzej bo wszystko widział Zibi. Bałam się że przez mnie może dojść do najgorszego i się nie myliłam. Jeden na drugiego zaczął drzeć japę (nie wiem po co) a ja w tym momencie się ulotniłam. Nie mogłam tak dłużej wpadłam do pokoju wyjęłam walizkę i zaczęłam się pakować. Gdy już byłam spakowana ktoś pojawił się w moich drzwiach.  



Cześć.
 Przepraszam że dopiero teraz. Wiem że nic mnie nie tłumaczy wiec zawszę mówię :
CZYTASZ = KOMENTUJESZ