niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 9

Oczami Pauli :

Szczęka mi prawie odpadła jak zobaczyłam gdzie przyjechaliśmy. Myślałam że to jakiś żart. Stałam tak z otwartą buzią i widzę błysk flesza. No nie czy to możliwe żeby się posunął to takiego czynu ? Nie daruje mu tego pożałuje. A co do tego gdzie jesteśmy to był raj na ziemi. Biegiem poleciałam do domku by się przebrać. Od razu wskoczyłam w kostium i heja do wody ( sama nie wiem po co go wzięłam ale było warto ). Jak zwykle woda zimna ale co tam ważne jest zajebiście i jeszcze świeci słoneczko. No żyć nie umierać. Dobra koniec wygłupów w wodzie. Zaczęłam się wycierać ręcznikiem gdy ktoś mnie złapał od tyłu. No rzesz jeszcze się nie mogę odwrócić. Niech to szlak. I nagle czuje pocałunek na mojej szyj. Że co ? Jak ? Gdzie ? Kiedy ? Przesz chwilę zakręciło mi się w głowie. Ale jakoś ustałam. 
- Hej miśka co się dzieje ? - spytał brunet. 
- Nic chyba nic - przez chwilę się zawahałam - tak wszystko dobrze - uśmiechnęłam się.
- Na pewno wiesz trochę się przestraszyłem - powiedział.
- Ty prawie dwu metrowy facet - zaczęłam się śmieć.
- No tak przecież każdy ma uczucia - udawał obrażonego.
- Oj już już nie fochaj mi się tu - dałam mu buziaka.
- Już mi lepiej dużo lepiej - pokazał mi język.
- No wiesz co w takim razie ja się tak nie bawię. 
- Ej no przepraszam - w tym momencie zrobił minę kota ze Shreka.
- Nie jak masz się tak zachowywać to ja idę z buta do domu - założyłam ręce.
- Dobrze już nie będę i obiecuję że będę grzeczny jak nigdy - próbował mnie pocałować ale się powstrzymał. Tym mnie zaskoczył. Wtedy pomyślałam że może być fajnie. A co mi tam sprawdzę go tak dla zabawy. Zobaczymy kiedy się zorientuje że go sprawdzam jak jakoś zabawkę xD 
- Zobaczymy a teraz przepraszam muszę nacieszyć się słońce - poszłam w stronę plaży.
- Naciesz się bo jutro nie będzie ani chwili na to.
- Czemu czy ty coś kombinujesz za moimi plecami ??
- Nie, chce cię tylko zabrać w pewne magiczne miejsce - uśmiechnął się szyderczo.
- Yyy mam się bać ???
- Spokojnie ja taki nie jestem jeśli to masz na myśli - a ja w tym momencie się zaczerwieniłam jak burak. Dobrze że tego nie widział. Chyba zapadła bym się pod ziemie jak by mnie taką zobaczył. Nagle słyszę taki słowa za pleców :
- Idź się ochłodź buraczku - no nie ja nie wierze w to co słyszę. 
- Jeszcze jedno słowo a coś ci zrobię !!!
- Dajesz spróbuj pokonać prawie dwu metrowego faceta - zaczął się śmiać jak oszalały.
- Uwierz dam radę i tobie. Spokojna twoja rozczochrana. 
- To na co jeszcze czekasz pokaż co potrafisz mała istoto - oooo w tym momencie przegiął pałę.  
- Od dziś nie odzywaj się do mnie za to co powiedziałeś. Czy ty choć trochę myślisz ?
- Ale co ja takiego powiedziałem ? - zaczął się zastanawiać co mógł takie powiedzieć że ją tak to dotknęło. 
Poszłam pod prysznic żeby zmyć z siebie morską wodę i przy okazji pozbyć się pisaku z całego ciała. No cóż myślałam że dłużej tu pobędę ale jak widać się myliłam. Ahhh taka moja natura. Chyba za szybko ufam ludziom. Gdy wyszłam z pod prysznica to Zbyszek złapał mnie za ramię i odwrócił do siebie. Jeny te jego zarąbiste zielone oczy. 
- Powiedz co ja takiego powiedziałem że ... - zawahał się przez moment.
- Puść mnie bo nie zdążę wrócić do domu przed 23 - taa nie ma to jak wymyślać coś na biegu. 
- Nie puszcze cie dopóki się nie dowiem dlaczego wyjeżdżasz. 
- Trzeba było myśleć a nie mówić co ślina na język przyniesie - jakoś mu się wyrwałam. Patrzył tylko jak oddałam się i znikam za domkami. Znowu coś słyszę za plecami :
- Gdzieś cię podrzucić ? - usłyszałam znany mi głos.
- Nie dziękuję jakoś dam radę - gdy się odwróciłam o mało co nie zemdlałam. 
- Może jednak, bo widzę że ciężką masz tą walizkę - uśmiechnął się.
- No dobrze i tak już nic gorszego nie może mnie spotkać.
- Czyli ja jestem najgorszym co mogło cię spotkać ?? - zapytał ze smutną miną.
- Źle mnie pan zrozumiał. Chodzi mi o to że dziś z samego rana przyjechałam ze znajomym może pan go zna nazywa się Zbigniew Bartman. 
- Tak kojarzę to ten siatkarz dla którego co druga dziewczyna traci głowę - zaśmiał się a ja razem z nim.
- No coś w ten deseń. Pokłóciłam się z nim i nie miałam ochoty go oglądać. Zranił mnie - nagle zrobiło mi się strasznie smutno.
- A co on takiego powiedział ??
- " Pokaż co potrafisz mała istoto" - w tym momencie balon pękł. Samochód się zatrzymał a ja poczułam silne ramię które mnie obejmuje. 
- Nie martw się a tak po za tym nie przedstawiłaś się.
- A no tak przepraszam. Paulina Małkowska ale mówią na mnie Paula.
- Ja nazywam się ... - przerwałam mu.
- Tak wiem Wojtek - uśmiechnęłam się tak dla niego.
- To co gdzie mam panienkę podwieźć ? - pokazał rząd białych zębów. 
- Mi to wszystko jedno aby jak najdalej od tego miejsca chociaż jest naprawdę bajeczne. 
- Kierunek Warszawa. Akurat mam wolne dwa tygodnie więc może spędzimy je gdzieś razem ? - zapytał nie patrząc na mnie. 
- W sumie czemu nie. Przynajmniej się na chwilę oderwę od siatkówki - w tym momencie zadzwonił mój telefon. 
- Hejka jak tam z Zibim - słyszałam radość w jej głosie.
-  Ni jak właśnie wracam do Warszawy. 
- Jak to ? Czemu ? - zadawała tyle pytań.
- Normalnie pozwiedzał o jedno słowo za dużo - łykałam już łzy.
- To z kim ty jedziesz ?
- A co taka ciekawska - zaśmiałam się.
- No wiesz muszę wiedzieć z kim jedziesz do Warszawy.
- Jeny ale ty natrętna -.-
- Taka moja natura i się martwię o ciebie o właśnie dostałam esa od Zbycha. 
- I co mnie to obchodzi - udawałam obojętną.
- Nie no spoko to powiesz z kim jedziesz ? 
- A wiesz z Wojtkiem.
- Ale z tym Wojtkiem - nie wiem jaką miała minę ale musiała wyglądać komicznie.
- Dobra chciałaś coś oprócz tego ? 
- Nie to wszystko ale jak wrócisz to my dokładnie opowiesz co się tam stało i dlaczego wracasz do Warszawy. 
- No dobrze ale nie wiem po co - wzruszyłam ramionami. 
- Ok to pa - rozłączyła się.
- Czyli co z wycieczki nici - minę miał taką że chciałam go przytulić.
- Ej spokojnie wyjedziemy tylko muszę powiedzieć przyjaciółce.
-  Uff to dobrze bo już się bałem - odetchną z ulgą.
Jechaliśmy tak ładnych parę godzin śmiejąc się przy tam co nie miara. Ale takie są uroki jechania z Wojtkiem który ma nie halo pod kopułą. Takich ludzi teraz najbardziej potrzebuję więc nie mam na co narzekać. 

Oczami Zibiego :


Kurwa ja zawsze wszystko potrafię spieprzyć !!! Czemu ja nie potrafię się pohamować. Nie moja wina że jest taka piękna i słodka. Paula tak strasznie mi się podoba. Ale jest jeszcze jedna przeszkoda a mianowicie Fabian. Widziałem jak na nią patrzył jak pożerał ją wzorkiem. Tak nie może być. W dodatku nie odbiera telefonu. Zadzwonię do Grześka może on się dodzwoni ? I się dowie co z nią się dzieje i gdzie jest. Dobra dzwonie nie ma na co czekać.

- No siema Zbychu coś się stało że dzwonisz ?
- No tak trochę się "pokłóciliśmy" i pojechała nie wiem gdzie i z kim.
- Jak to przecież ? Coś ty jej powiedział ?
- Ja tylko ... no w sumie powiedziałem mała istoto.
- Jaki cep z ciebie i co chcesz żebym do niej zadzwonił bo od ciebie nie odbiera mam rozumieć. 
- No tak jak byś mógł.
- Mogę ale i tak będzie musiał to sam  załatwić.
- Dzięki wielkie dzięki.
- Nie dziękuj zawczasu - rozłączył się.
Mam nadzieje że nie będzie zła za to co się stało. Nie chciałem tego to było silniejsze ode mnie. Muszę ją jakoś przeprosić tylko jak ? A jak pojechała z Fabianem ? Paulina musi być moja nie mogę przestać o niej myśleć. Jest idealna, wyjątkowa. Moja mała kruszynka. Dobra wracam do Warszawy zobaczymy co da się zrobić. Musi się to wyjaśnić inaczej nie wiem co zrobię. Spakowałem wszystko w pośpiechu i wrzuciłem do samochodu i w drogę. Cholera wiem że spierdoliłem to a byliśmy sami miałem tyle czasu. Chyba jak widzę Paule to mózg odmawia posłuszeństwa. Nie chyba tylko na pewno !!!! Jestem wściekły na siebie że tak postąpiłem. Trudno stało się i teraz muszę jakoś to odkręcić. Oby mi wybaczyła. 

Oczami Wojtka :


Nie wiem czemu zatrzymałem się jak zobaczyłem tę dziewczynę. Naprawdę jest piękna i chyba nie śmiała ale to jest nie ważne. Zaproponowałem jej podwózkę myślałem że się nie zgodzi ale jednak się pomyliłem. Akurat  jadę do Warszawy on też więc z chęcią ją podwiozę. Jedziemy już jakiś czas i wiem że ma na imię Paulina bardzo ładne. Zdziwiłem się jak chciałem się przedstawić a Paul wiedziała. Ale to fajnie że jestem rozpoznawalny nawet w takiej małej miejscowości. Pod wieczór dotarliśmy do Warszawy. Paulina zaprosiła mnie do siebie na kawę a raczej na herbatę. Poznałem przy okazji Izę. Też fajna dziewczyna i bardzo miła. Wypiliśmy pogadaliśmy i zrobiliśmy plan na dwa tygodnie. Pożegnałem się i pojechałem do siebie. Mam nadzieje że będzie zajebiście. 






Najpierw chciała was przeprosić że znów tak długo nie pisałam.
 Mam nadzieje że mnie nie zlinczujecie za to xD 
Tego lenia muszę chyba z siebie wypędzić bo znów powtórzy się ta sama sytuacja co teraz i poprzednio. Jeszcze raz przepraszam.
Domyślacie się kto może być tym tajemniczym Wojtkiem ?
Zgadujcie zobaczymy kto trafi :D
Buziaki :*:*:*